SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





ARTUR BECKER "ONKEL JIMMY, DIE INDIANER UND ICH"
Hoffmann und Campe Verlag 2001





Grażyna
Po ostatniej audycji poświęconej hurtem kilku utworom zostałyśmy upomniane przez słuchaczy, byśmy więcej czasu poświęcały omawianym książkom, bliżej prezentowały ich treść i wydobywały różnice w ocenie. Nie wiem, czy uda nam się dzisiaj spełnić ten postulat, gdyż ze wstępnej rozmowy wynika, że chyba nie ma wśród nas osoby, której się wybrana na to spotkanie książka nie podobała. Ale może zanim zagłębimy się w szczegóły powiedzmy krótko, o czym jest powieść Artura Beckera "Wujek Jimmy, Indianie i ja".
Iza
Jest to historia emigracji trójki bohaterów z mazurskiej małej mieściny o nazwie Czerwonka do Kanady. Teofil Becker, Teo, będący narratorem, wyjeżdża w wieku szenastu lat z wujkiem-opiekunem oraz ze swoją pierwszą miłością Agnieszką, lat 18, do Kanady. Teofil emigruje w bardzo młodym wieku i zbyt wiele spraw spada na jego nastoletnie ramiona. Ukochana Agnieszka, ażeby uzyskać paszport i wizę kanadyjską, zawiera jeszcze w Polsce papierowe małżeństwo z wujkiem Jimmym, Mirosławem Korońrzeziem. Deską ratunku w Kanadzie okazuje się umiejętność gry na gitarze i zamiłowanie do muzyki rockowej z najwyższej półki. Teo wraz z wujkiem Jimmym zakładają muzyczny band o wchodnioeuropejskim rodowodzie i przygrywają w polonijnej restauracji. Jest to zajęcie dodatkowe oczywiście, sobotnio-niedzielne, normalnie panowie pracują w różnych miejscach imając się przeróżnych zawodów, od gońców, sprzedawców, sprzątaczy począwszy, a na ogrodnikach i pracownikach budowlanych skończywszy. Agnieszka dosyć szybko dochodzi do wniosku, że nie zbuduje sobie przyszłości z szesnastoletnim zakochanym w swoim wujku młodym człowieku, opuszcza ich i wyjeżdża na studia medyczne. Dominującą jednak postacią w powieści jest wujek Jimmy, Jimmy Koronko. Polak jakich wielu, ze skłonnościami do alkoholu i nadmiernego spożycia mięsa pod każdą postacią. Ze swoistym poczuciem patriotyzmu, pesymizmu i humoru. Białorusin urodzony na Litwie, czujący się Polakiem, z silnym przywiązaniem do Warmii i Mazur.
Grażyna
Książka ta ma kilka mocno wyeksponowanych płaszczyzn - która warstwa najbardziej do Was przemówiła?
Zosia
Osobiście czytając książkę odbierałam bardziej warstwę realistyczną, czyli bardzo negatywny obraz Warmii i Mazur w roku 1984 w Polsce: pijaństwo ludzi, przestępstwa i wręcz ucieczka z Polski wujka Korońrzezia przed długami ...
Renia
Ale ja się z Tobą nie zgodzę, że jest to obraz taki jednoznacznie negatywny. Jest to obraz namalowany z dużą sympatią, słabością, miłością do tych ludzi.
Iza
A pamiętacie, jakie obrazy pijanych Polaków malował Janosch? Malował z nienawiścią. Tu tego pierwiastka nienawiście nie ma. Tu - ja bym powiedziała - jest sympatia, aczkolwiek obraz nie jest też jednoznacznie pozytywny, Reniu.
Renia
Ale mnie się wydaje, że Becker tu w żaden sposób nie moralizował. On nie przedstawiał tej rzeczywistości oceniając ją, to są nasze wnioski, zwłaszcza że przecież znamy Polskę z tamtych czasów. Jego obraz jest przede wszystkim kolorowy, bogaty, intersujący, bardzo żywy i właśnie bez dzielenia na białe i czarne.
Iza
Zgodne jesteśmy co do tego, że w obrazie tym jest nutka sentymentu i ciepła.
Zosia
Jak mówiłam podczas pierwszego czytania książka wydała mi się bardzo realistyczna, natomiast kiedy kartkowałam ją drugi raz ogromnie uderzyła mnie zawarta w niej poezja, przede wszystkim miłość między Teofilem i Agnieszką. Bardzo mnie wzruszały takie sceny, które są nawiązaniem do tradycji. Na przykład przed wyjazdem do Kanady Teofil chce jej wszystko wyznać, spotykają się na plaży, ona jest ubrana w długi płaszcz, a pod spodem ma sukienkę w maki, czyli tę, w której widział ją po raz pierwszy. W tej opowieści jest dużo elementów ciepłych, romantycznych, które czynią tę książkę bardzo poetycką.
Grażyna
Mówiłyście o tym, że książka jest realistyczna w opisach, mówiłyście, że wiele w niej poezji. Mnie się wydaje, że Mazury we wspomnieniach Teofila, kiedy cofa się on pamięcią do przeszłości, do czasów sprzed wyjazdu, są wyidealizowane, wręcz zmitologizowane, przetworzone przez wyobraźnię. To jest już bardziej marzenie niż rzeczywiste wspomnienie. Nie wdzę w niej realnych opisów przeszłości a raczej przesiąknięte tęsknotą aluzje do minionych sytuacji i przeżyć.
Zosia
Spojrzałabym na tę książkę jeszcze inaczej - mamy tu swego rodzaju element mitologiczny - zatoczenie koła. Bohaterowie wychodzą z Czerwonki, robią koło przez Kanadę i wracają do Czerwonki, jednak bogatsi o doświadczenie podróży. I widzę tu jakiś imperatyw - oni musieli wyjechać, by siebie zobaczyć, by siebie ocenić.
Grażyna
Zosia zauważyła, że zatoczone zostało koło, bohaterowie wrócili do punktu wyjścia. Który element ma większą wagę - doświadczenie emigracyjny czy powrót?
Renia
Też się nad tym zastanawiam. Wracając do przeżyć kanadyjskich - nie wspomniałyśmy, że oni związali się z dwoma Indianami. I ja uważam, że ta przyjaźń polsko-indiańska odgrywa ogromną rolę, że doświadczenia emigranckie są właściwie zdominowane ich wzajemnymi kontaktami. Kim są ci Indiane? To ludzie z rezerwatu, ludzie w jakiś sposób wyłączeni ze społeczności mieszczańskiej, pojawia się wiele momentów, w których Becker doszukuje się elementów wspólnych dla losów indiańskich w Kanadzie i losów polskich. Jest to zetknięcie z outsiderami, które pomogło Polakom moim zdaniem w przepracowaniu własnej przeszłości, czy przeszłości swojego narodu. Wydaje mi się, że spojrzeli na Polskę i pewne problemy Polski z innej perspektywy dzięki temu, że mieli właśnie takie a nie inne doświadczenia w Kanadzie, że nie mieli na przykład takich doświadczeń jak Agnieszka, która poszła bardzo prostą drogą budując sobie przyszłą egzystencję, podczas gdy oni włóczyli się z Indianami.
Grażyna
W moim odczucie nie jest to książka ani o emigrantach, ani o Polakach, a bardziej ogólnie o ludziach niespokojnych. O ludziach gnanych jakąś tęsknotą przez świat, szukających czegoś nowego, nowych przeżyć, nowych doznań, nowych znajomości. I nie ma znaczenia, z jakiego pochodzą kraju czy kręgu kulturowego. Jej bohaterem mógłby być równie dobrze Polak jak Indianin, Amerykanin czy Niemiec, po prostu każdy z nas. Odbieram ją jako uniwersalną przypowiastkę o kondycji ludzkiej.
Renia
I o podstawowych wartościach w życiu człowieka. Bo w tym wszystkim cały czas przewija się motyw miłości, przyjaźni, lojalności, odpowiedzialności...
Zosia
Mnie się z kolei wydaje, że oni wyjeżdżając z Polski spotykają w Kanadzie ludzi takich samych jak oni, że właściwie nie doświadczają niczego nowego. Ci Indianie tak sami piją, tak samo cały dzień siedzą gapiąc się przed siebie, mogliby spokojnie żyć na Warmii i Mazurach. Więc nasuwa tu się jeszcze jeden wniosek - wyjeżdżając w przestrzeni spotykamy wszędzie takich samych ludzi, ale mimo wszystko jesteśmy o coś bogatsi.
Grażyna
Mówisz Zosiu, że wyruszyli, by się czegoś nauczyć. W książce mamy dwie postaci, które w przeciwstawny sposób obrazują tę tezę. Wujek wyjeżdża i wraca taki sam, niczego się nie uczy i nie zmienia się na jotę. Zresztą nigdy się nie zmieni - jest to constans w tej opowieści. Natomiast pewien proces rozwojowy przeżywa rzeczywiście Teofil.
Renia
Zastanawiam się w tej chwili nad tym, czy Teofil będąc oddanym i kochającym podopiecznym tego wujka, który jest taką postacią niezmieniającą się, mającą pewne cechy mogące być jakimś uosobieniem mentalności mazursko-warmińskiej, a jednocześnie polskiej, czy Teofil nie wyraża w ten sposób również lojalności i miłości wobec ojczyzny, wobec tej Polski, którą opuścił. Miłość do ojczyzny, która nie zawsze jest perfekcyjna. Teofil jest ciągle poddawany próbie. On ma tego wujka zawsze przy sobie, on ma ten kawałek Polski z tymi wszystkimi tutaj przerysowanymi przywarami przy sobie i często staje przed decyzją: czy pozostanę z nim czy też odejdę i rozwinę się w zupełnie innym kierunku.
Grażyna
Bardzo piękne pytanie tutaj padło. Teofil czuje się w obowiązku być lojalnym niezależnie od tego, co się dzieje. Pytanie, czy rzeczywiście musimy być lojalni w każdej sytuacji, do końca, własnym kosztem.
Iza
Uważam, że każdy z nas ma prawo pójść własną drogą i Agnieszka nie jest w powieści przedstawiona w czarnych, negatywnych kolorach. Nikt jej nie potępia. Ale kiedyś ten sentyment i ta stara miłość wypłynie.
Renia
Dla mnie właśnie drogi Teofila i Agnieszki to są dwie alternatywne odpowiedzi na Twoje pytanie. Trudno potępiać Agnieszkę i myślę, że można dokonać i takiego wyboru, chociaż droga Teofila wydaje mi się ładniejsza.
Zosia
Wydaje mi się, że to bardzo piękne, jeśli do końca pozostaje się lojalnym, co nie znaczy, że nie możemy się rozwijać według naszych wyobrażeń, bo uważam, że nasze korzenie, czy inaczej - nasza ojczyna - zawsze nas w jakiś sposób dogonią, dotkną, tak jak dotknęły Agnieszkę, choćby tylko przez jedną noc.
Grażyna
Obowiązkowe pytanie: czy polecamy tę książkę?
Renia
Polecamy
Zosia
Polecamy, każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego.
Iza
Polecam bardzo gorąco.
Grażyna
Zgadzam się z Wami.

Rozmowa zostaća wyemitowana w Radiu Flora w Hanowerze 18 października 2002 oraz opublikowana w numerze 15/28 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z kwietnia 2004.

> Home | Kontakt | Impressum