STEFAN CHWIN "ZŁOTY PELIKAN"
Wyd. Tytuł 2002
Grażyna
Rozmawiamy dzisiaj o ostatniej książce kolejnego gdańskiego pisarza, Stefana
Chwina, "Złoty pelikan", wydanej po raz pierwszy w roku 2002.
Iza
Powieść ta jest jedną z nielicznych powieści tego autora osadzoną w
czasach nam współczesnych, w realiach Polski końca XX i początku XXI wieku.
Bohaterem jest mężczyzna w wieku, powiedziałabym, średnim, ma na imię
Jakub, jest profesorem uniwersytetu na wydziale prawa i przytrafia mu się przykry incydent,
kiedy to przez przypadek niesprawiedliwie traktuje pewną studentkę. Dziewczyna przez to
nie dostaje się na wymarzone prawo, a po kilku dniach Jakub dowiaduje się,
że popełniła ona samobójstwo. Przy czym są to tylko poszlaki, my nie wiemy,
czy on rzeczywiście skrzywdził tę dziewczynę i czy ona targnęła
się na swoje życie. Ta sytuacja wyzwala lawinę wydarzeń i od tego momentu
Jakub zaczyna być innym człowiekiem, zaczyna mieć wyrzuty sumienia, które są
motorem dalszych epizodów.
Grażyna
A jak odebrałyście treść tej książki. Bo przyznam się,
że w moim przypadku to nie historia Jakuba wybija się na pierwszy plan.
Zosia
W moim odczuciu jest to książka, w której dwa, a może nawet trzy wątki
dzieją się jakby równocześnie. Mianowicie wątek, o którym opowiedziała
Iza, drugi wątek to jest historia, powtarzająca się w ostatnim czasie w literaturze
europejskiej, nieszczęśliwego intelektualisty, który nie może sobie
znaleźć miejsca w świecie i w końcu ląduje jako człowiek bezdomny
na ulicy, a trzecim wątkiem jest historia miasta Gdańska.
Renia
Nie do końca, Zosiu, zgadzam się jeżeli chodzi o ocenę bohatera jako
intelektualisty, który nie może znaleźć swojego miejsca. Uważam, że
wręcz przeciwnie, do momentu epizodu, o którym opowiedziała Iza, bohater jest
człowiekiem, który absolutnie dobrze radzi sobie w polskiej rzeczywistości, jest
naukowcem szanowanym, uznanym, nie mającym w moim odczuciu żadnych rozterek moralnych,
cieszącym się swoim statusem. I myślę, że treścią tej
książki jest pewien konflikt moralny intelektualisty, który w jakimś momencie
stwierdza, że zatracił w tym swoim wygodnym życiu mieszczańskim pewne
wartości, że właściwie jest człowiekiem skorumpowanym.
Grażyna
I ja bym poszła tym tropem, ponieważ trzy wątki wymienione przez Zosię
odbieram jako naskórek powieści. Natomiast treścią są rozważania etyczne,
szukanie stanowiska moralnego, nowej pozycji wobec świata, w którym żyje nasz bohater.
Pytanie, jak ten człowiek, który miał uporządkowane sprawy ducha, sprawy etyki,
odnajduje się w tym zmieniającym się świecie. Przypominam sobie jedną
sytuację, rozmowę Jakuba z księdzem Józefem, kiedy Jakub próbuje tę
swoją, nie wiemy, rzeczywistą, czy wydumaną, winę zmazać i ksiądz
Józef pyta go: O co ci właściwie chodzi? Czy chcesz cierpieć za popełniony
grzech, czy pragniesz raczej rozdrapać duszę, by poczuć, że cierpisz?
Iza Grażyna
Rozmawiamy dzisiaj o ostatniej książce kolejnego gdańskiego pisarza, Stefana
Chwina, "Złoty pelikan", wydanej po raz pierwszy w roku 2002.
Iza
Powieść ta jest jedną z nielicznych powieści tego autora osadzoną w
czasach nam współczesnych, w realiach Polski końca XX i początku XXI wieku.
Bohaterem jest mężczyzna w wieku, powiedziałabym, średnim, ma na imię
Jakub, jest profesorem uniwersytetu na wydziale prawa i przytrafia mu się przykry incydent,
kiedy to przez przypadek niesprawiedliwie traktuje pewną studentkę, dziewczyna przez to
nie dostaje się na wymarzone prawo, a po kilku dniach Jakub dowiaduje się,
że popełniła ona samobójstwo. Przy czym są to tylko poszlaki, my nie wiemy,
czy on rzeczywiście skrzywdził tę dziewczynę i czy ona targnęła
się na swoje życie. Ta sytuacja wyzwala lawinę wydarzeń i od tego momentu
Jakub zaczyna być innym człowiekiem, zaczyna mieć wyrzuty sumienia, które są
motorem dalszych epizodów.
Grażyna
A jak odebrałyście treść tej książki. Bo przyznam się,
że w moim przypadku to nie historia Jakuba wybija się na pierwszy plan.
Zosia
W moim odczuciu jest to książka, w której dwa, a może nawet trzy wątki
dzieją się jakby równocześnie. Mianowicie wątek, o którym opowiedziała
Iza, drugi wątek to jest historia, powtarzająca się w ostatnim czasie w literaturze
europejskiej, nieszczęśliwego intelektualisty, który nie może sobie
znaleźć miejsca w świecie i w końcu ląduje jako człowiek bezdomny
na ulicy, a trzecim wątkiem jest historia miasta Gdańska.
Renia
Nie do końca, Zosiu, zgadzam się jeżeli chodzi o ocenę bohatera jako
intelektualisty, który nie może znaleźć swojego miejsca. Uważam, że
wręcz przeciwnie, do momentu epizodu, o którym opowiedziała Iza, bohater jest
człowiekiem, który absolutnie dobrze radzi sobie w polskiej rzeczywistości, jest
naukowcem szanowanym, uznanym, nie mającym w moim odczuciu żadnych rozterek moralnych,
cieszącym się swoim statusem. I myślę, że treścią tej
książki jest pewien konflikt moralny intelektualisty, który w jakimś momencie
stwierdza, że zatracił w tym swoim wygodnym życiu mieszczańskim pewne
wartości, że właściwie jest człowiekiem skorumpowanym.
Grażyna
I ja bym poszła tym tropem, ponieważ trzy wątki wymienione przez Zosię
odbieram jako naskórek powieści. Natomiast treścią są rozważania etyczne,
szukanie stanowiska moralnego, nowej pozycji wobec świata, w którym żyje nasz bohater.
Pytanie, jak ten człowiek, który miał uporządkowane sprawy ducha, sprawy etyki,
odnajduje się w tym zmieniającym się świecie. Przypominam sobie jedną
sytuację, rozmowę Jakuba z księdzem Józefem, kiedy Jakub próbuje tę
swoją, nie wiemy, rzeczywistą, czy wydumaną, winę zmazać i ksiądz
Józef pyta go: O co ci właściwie chodzi? Czy chcesz cierpieć za popełniony
grzech, czy pragniesz raczej rozdrapać duszę, by poczuć, że cierpisz?
Iza
Właśnie nasunęło mi się takie spostrzeżenie, że w
najgłębszym pokładzie jest to powieść o poszukiwaniu własnej
duszy, o poszukiwaniu dowodów na jej istnienie. Ta rozmowa z księdzem Józefem jest takim
najbardziej skondensowanym sednem powieści, kiedy ksiądz Józef zadaje Jakubowi pytanie,
co ty właściwie robisz? Dokąd idziesz? O co ci chodzi? Czy to rozdrapywanie
twojej rany jest ci potrzebne po to, byś udowodnił sam sobie, że masz duszę?
Renia
A ja uważam, że żadna z tych rozmów, które przeprowadził bohater, czy to z
psychologami, czy z księżmi, nie pomogła mu żaden sposób dlatego, że
nie był on moim zdaniem w tych rozmowach do końca uczciwy. Dlatego musiał
przejść przez piekło zanim odnalazł swoją duszę, o ile ją
odnalazł. Ponadto oprócz indywidualnej tragedii tego człowieka widzę w powieści
także wymiar dotyczący całej może elity intelektualnej.
Zosia
Zgadzam się z Waszymi ocenami, ale muszę powiedzieć, że mnie ten typ
bohatera po prostu denerwuje. Mnie się książka zaczęła podobać
od momentu, kiedy Jakub ląduje na ulicy, kiedy - jak to Renia nazwała - przechodzi
przez piekło. Coś nowego, odkrywczego, zaczęło się dziać w moim
odczuciu od chwili, kiedy Jakub w tym swoim od dzieciństwa znanym Gdańsku, w którym
ojciec nosił go na ramionach, naraz staje się bezdomny: bezdomny we własnym
mieście, bezdomny we własnym kraju. I tu książka zaczęła mi
się bardzo podobać.
Grażyna
To ja widzę, że odebrałam ją na zupełnie innej płaszczyźnie,
gdyż postać i przeżycia Jakuba potraktowałam raczej jako pretekst do
sformułowania pewnych przemyśleń. Mnie się ogromnie podobał dyskurs
moralny, który Chwin prowadzi na marginesie tej postaci: jakie są motywy mojego
postępowania, skąd to wynika, skąd taki imperatyw, jakie są inne
możliwości, na ile chcę czy potrafię dokonać wyboru? Ta warstwa
książki była dla mnie najciekawsza.
Zosia
Oczywiście, bo oprócz rozprawy z pewnego typu bohaterem autor podejmuje też rozprawę
ze światem, pokazuje nam, że jest to świat zdominowany przez niepożądane
zjawiska społeczne, świat pełen cierpienia, obok którego przechodzimy obojętnie.
Grażyna
Powracamy w tym momencie do tego, co powiedziała Renia, że jest to książka
o kondycji intelektualistów i ich postawie wobec tego, co nas otacza.
Iza
Bardzo wiele problemów pogłębionych w powieści zasygnalizowanych zostało
już na pierwszych jej kartach, aczkolwiek z innej perspektywy. Weźmy problem
bezdomności: pierwsza scena powieści rozgrywa się na dworcu, kiedy to Jakub,
czekając na pociąg, widzi żebrzącą dziewczynę i daje jej
jałmużnę, a następnie spotyka ją ponownie, już w nowej sytuacji,
kilkadziesiąt kartek później.
Renia
I to jest bardzo ważny aspekt, dlatego, że Jakub jako intelektualista i człowiek
sukcesu, nie czuje się w żaden sposób odpowiedzialny za świat, którego jest w
jakimś stopniu współtwórcą. Mimo, że wręcza Hildzie monetę,
przechodzi obok niej obojętnie, należy ona do innego świata. Momentem zwrotu
jest epizod ze studentką. I nie wiemy właściwie, dlaczego wyzwolił on w
nim rozterki moralne, bo całe otoczenie Jakuba, koledzy i żona, potraktowali
tragedię tej młodej dziewczyny jako coś, nad czym nie warto się
zastanawiać.
Iza
Ja chciałabym jeszcze wrócić do motywu wspomnianego przez Zosie, która zwróciła
uwagę na fakt, że Gdańsk w tej powieści nie jest tak sielankowym miastem,
jakie znamy z innych powieści Chwina.
Zosia
Zafascynował mnie wątek Gdańska ponieważ tworzy on pewną ramę
powieści. Mianowicie książka zaczyna się od opisu zburzonego Gdańska,
do którego przyjeżdżają rodzice Jakuba, a kończy się sceną, w
której dusza Jakuba odlatuje do nieba i patrzy na Gdańsk z góry. Mamy tu więc jakby
spojrzenia przez filmową kamerę: zobaczyliśmy miasto Gdańsk, w zbliżeniu
pokazano nam, co się tam stało i znów kamera odchodzi w daleki plan, w perspektywę
lotu ptaka. Czyli jest to konkretne miasto, a jednocześnie pokazane bardzo uniwersalnie.
Poza tym widzę w tej książce stylizację na biblię, czy na
średniowieczną legendę.
Grażyna
Moralitet, to pierwsze określenie, jakie mi się nasunęło w
odniesieniu do tej książki.
Powiedziałyśmy, że powieść zaczyna się codziennym, zwykłym,
ułożonym życiem Jakuba, który następnie spada na dno piekieł, w
bezdomność, a kończy się jego śmiercią. Czy jest to
książka z happy endem?
Zosia
Jest to książka z takim happy endem, jak może każda średniowieczna
legenda. Nawet jeżeli bohater ginie, to zostaje dla nas jakaś nauka: zastanów się
człowieku, co ta przypowieść daje tobie, twojemu sposobowi myślenia o
życiu.
Renia
Myślę, że jest to historia z happy endem, ponieważ bohater w końcowym
etapie swojego życia spotyka dziewczynę, którą skrzywdził i dochodzi
między nimi do pojednania, do wybaczenia. Ale jest to tylko zamknięcie jego
indywidualnej historii winy i kary, czy winy i skruchy. Natomiast jeżeli chodzi o wymiar
kondycji duszy intelektualisty, to moim zdaniem tam takiego happy endu nie ma. Jakub jest
sam, przechodzi oczyszczenie jako jednostka i odchodząc pozostawia ten świat
takim samym, jakim był. Więc w tym wymiarze nie ma happy endu.
Grażyna
Nic dodać, nic ująć. Czy polecamy tę książkę?
Iza
Polecam bardzo serdecznie, także ze względu na warstwę językową,
która jak zwykle u Stefana Chwina, bardzo mnie zachwyciła. Mam tutaj taki śliczny
fragment: "Zaczął zsuwać się w przepaść jak szklana kulka, która
wypadła z rąk Boga."
Renia
Ja nie byłam tą książką zachwycona. Nie podobała mi się
konwencja, o której mówiła Zosia, ten biblijny klimat, ten patos i dlatego, mimo, że
samo przesłanie jak najbardziej do mnie trafiło, to czytało mi się
jakoś ciężko.
Zosia
Myślę, że książkę można czytać wielowarstwowo, można
się troczeczkę z nią kłócić i może dlatego warto ją czytać.
Grażyna
Mnie się książka ogromnie podobała, z jednej strony właśnie ze
względu na ten moralitet, ze względu na rozważania, czy możemy odegrać
jakąś rolę w dzisiejszym świecie, a jeżeli tak, to jaką, na
co nas stać, a z drugiej strony ze względu na spomniany już przez Izę
przepiękny język, wspaniałe metafory. Chwin to bardzo dojrzały twórca i
czyta się go z ogromną przyjemnością. Bardzo polecam.
Właśnie nasunęło mi się takie spostrzeżenie, że w
najgłębszym pokładzie jest to powieść o poszukiwaniu własnej
duszy, o poszukiwaniu dowodów na jej istnienie. Ta rozmowa z księdzem Józefem jest takim
najbardziej skondensowanym sednem powieści, kiedy ksiądz Józef zadaje Jakubowi pytanie,
co ty właściwie robisz? Dokąd idziesz? O co ci chodzi? Czy to rozdrapywanie
twojej rany jest ci potrzebne po to, byś udowodnił sam sobie, że masz duszę?
Renia
A ja uważam, że żadna z tych rozmów, które przeprowadził bohater, czy to z
psychologami, czy z księżmi, nie pomogła mu żaden sposób dlatego, że
nie był on moim zdaniem w tych rozmowach do końca uczciwy. Dlatego musiał on
przejść przez piekło zanim odnalazł swoją duszę, o ile ją
odnalazł. Ponadto oprócz indywidualnej tragedii tego człowieka widzę w powieści
także wymiar dotyczący całej może elity intelektualnej.
Zosia
Zgadzam się z Waszymi ocenami, ale muszę powiedzieć, że mnie ten typ
bohatera po prostu denerwuje. Mnie się książka zaczęła podobać
od momentu, kiedy Jakub ląduje na ulicy, kiedy – jak to Renia nazwała - przechodzi
przez piekło. Coś nowego, odkrywczego, zaczęło się dziać w moim
odczuciu od chwili, kiedy Jakub w tym swoim od dzieciństwa znanym Gdańsku, w którym
ojciec nosił go na ramionach, naraz staje się bezdomny: bezdomny we własnym
mieście, bezdomny we własnym kraju. I tu książka zaczęła mi
się bardzo podobać.
Grażyna
To ja widzę, że odebrałam ją na zupełnie innej płaszczyźnie,
gdyż postać i przeżycia Jakuba potraktowałam raczej jako pretekst do
sformułowania pewnych przemyśleń. Mnie się ogromnie podobał dyskurs
moralny, który Chwin prowadzi na marginesie tej postaci: jakie są motywy mojego
postępowania, skąd to wynika, skąd taki imperatyw, jakie są inne
możliwości, na ile chcę czy potrafię dokonać wyboru? Ta warstwa
książki była dla mnie najciekawsza.
Zosia
Oczywiście, bo oprócz rozprawy z pewnego typu bohaterem autor podejmuje też rozprawę
ze światem, pokazuje nam, że jest to świat zdominowany przez niepożądane
zjawiska społeczne, świat pełen cierpienia, obok którego przechodzimy obojętnie.
Grażyna
Powracamy w tym momencie do tego, co powiedziała Renia, że jest to książka
o kondycji intelektualistów i ich postawie wobec tego, co nas otacza.
Iza
Bardzo wiele problemów pogłębionych w powieści zasygnalizowanych zostało
już na pierwszych jej kartach, aczkolwiek z innej perspektywy. Weźmy problem
bezdomności: pierwsza scena powieści rozgrywa się na dworcu, kiedy to Jakub,
czekając na pociąg, widzi żebrzącą dziewczynę i daje jej
jałmużnę, a następnie spotyka ją ponownie, już w nowej sytuacji,
kilkadziesiąt kartek później.
Renia
I to jest bardzo ważny aspekt, dlatego, że Jakub jako intelektualista i człowiek
sukcesu, nie czuje się w żaden sposób odpowiedzialny za świat, którego jest w
jakimś stopniu współtwórcą. Mimo, że wręcza Hildzie monetę,
przechodzi obok niej obojętnie, należy ona do innego świata. Momentem zwrotu
jest epizod ze studentką. I nie wiemy właściwie, dlaczego wyzwolił on w
nim rozterki moralne, bo całe otoczenie Jakuba, koledzy i żona, potraktowali
tragedię tej młodej dziewczyny jako coś, nad czym nie warto się
zastanawiać.
Iza
Ja chciałabym jeszcze wrócić do motywu wspomnianego przez Zosie, która zwróciła
uwagę na fakt, że Gdańsk w tej powieści nie jest tak sielankowym miastem,
jakie znamy z innych powieści Chwina.
Zosia
Mnie wątek Gdańska zafascynował ponieważ tworzy on pewną ramę
powieści. Mianowicie książka zaczyna się od opisu zburzonego Gdańska,
do którego przyjeżdżają rodzice Jakuba, a kończy się sceną, w
której dusza Jakuba odlatuje do nieba i patrzy na Gdańsk z góry. Mamy tu więc jakby
spojrzenia przez filmową kamerę: zobaczyliśmy miasto Gdańsk, w zbliżeniu
pokazano nam, co się tam stało i znów kamera odchodzi w daleki plan, w perspektywę
lotu ptaka. Czyli jest to konkretne miasto, a jednocześnie pokazane bardzo uniwersalnie.
Poza tym widzę w tej książce stylizację na biblię, czy na
średniowieczną legendę.
Grażyna
Moralitet, to pierwsze określenie, jakie mi się nasunęło w
odniesieniu do tej książki.
Powiedziałyśmy, że poiweść zaczyna się codziennym, zwykłym,
ułożonym życiem Jakuba, który następnie spada na dno piekieł, w
bezdomność, a kończy się jego śmiercią. Czy jest to
książka z happy endem?
Zosia
Jest to książka z takim happy endem, jak może każda średniowieczna
legenda. Nawet jeżeli bohater ginie, to zostaje dla nas jakaś nauka: zastanów się
człowieku, co ta przypowieść daje tobie, twojemu sposobowi myśleniy o
życiu.
Renia
Ja myślę, że jest to historia z happy endem, ponieważ bohater w końcowym
etapie swojego życia spotyka dziewczynę, którą skrzywdził i dochodzi
między nimi do pojednania, do wybaczenia. Ale jest to tylko zamknięcie jego
indywidualnej historii winy i kary, czy winy i skruchy. Natomiast jeżeli chodzi o wymiar
kondycji duszy intelektualisty, to moim zdaniem tam takiego happy endu nie ma. Jakub jest
sam, przechodzi oczyszczenie jako jednostka i odchodząc pozostawia ten świat
takim samym, jakim był. Więc w tym wymiarze nie ma happy endu.
Grażyna
Nic dodać, nic ująć. Czy polecamy tę książkę?
Iza
Polecam bardzo serdecznie, także ze względu na warstwę językową,
która jak zwykle u Stefana Chwina, bardzo mnie zachwyciła. Mam tutaj taki śliczny
fragment: "Zaczął zsuwać się w przepaść jak szklana kulka, która
wypadła z rąk Boga."
Ja nie byłam tą książką zachwycona. Nie podobała mi się
konwencja, o której mówiła Zosia, ten biblijny klimat, ten patos i dlatego, mimo, że
samo przesłanie jak najbardziej do mnie trafiło, to czytało mi się
jakoś ciężko.
Zosia
Myślę, że książkę można czytać wielowarstwowo, można
się troczeczkę z nią kłócić i może dlatego warto ją czytać.
Grażyna
Mnie się książka ogromnie podobała, z jednej strony właśnie ze
względu na ten moralitet, ze względu na rozważania, czy możemy odegrać
jakąś rolę w dzisiejszym świecie, a jeżeli tak, to jaką, na
co nas stać, a z drugiej strony ze względu na wspomniany już przez Izę
przepiękny język, wspaniałe metafory. Chwin to bardzo dojrzały twórca i
czyta się go z ogromną przyjemnością. Bardzo polecam.
Rozmowa została wyemitowana w
Radiu Flora w Hanowerze
11 stycznia 2005 oraz opublikowana w numerze 2/39 hanowerskiego miesięcznika
Twoja Gazeta z lutego 2005.
|