SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





ANDRZEJ NIEWINNY DOBROWOLSKI "DONOS NA POLONIę"
Fundacja Kultury Polskiej w Szwecji, 2005





Grażyna
W naszych rozmowach skupiamy się na polskiej literaturze współczesnej wydawanej w Polsce, ale oczywiście bacznie obserwujemy także to, co się dzieje w naszym domowym środowisku, wśród twórców emigracyjnych, i staramy się uwzględniać wszystkie nowości, które ukazują się na tym rynku. Na dzisiejsze spotkanie wybrałyśmy zbiór felietonów autora znanego szerszej publiczności m.in. dzięki regularnym publikacjom w Twojej Gazecie, Andrzeja Niewinnego Dobrowolskiego.
Iza
Dobrowolski pochodzi z Częstochowy, ale w młodym wieku, mając lat 23, wyjechał jako muzyk na kontrakt pagartowski do Finlandii i nigdy już do Polski nie wrócił. Po kilku latach przeniósł się do Szwecji, gdzie mieszka do dzisiaj i gdzie bystrym okiem obserwuje tamtejszą Polonię, pisząc o niej wesołe bądź zjadliwe felietony, drukowane w gazetach na wszystkich kontynentach. Zebrane w leżącym przed nami tomiku felietony dotyczą nie tylko Polonii szwedzkiej, ale i spraw zaobserwowanych w Polsce po zmianie ustrojowej. Jest w tej książce także część odrębna, która dotyczy epoki historycznej, lat 60-tych i 70-tych.
Grażyna
Książka zatytułowana jest "Donos na Polonię, czyli jest jak jest, bo gdyby miało być inaczej, toby było" i zawiera felietony z lat 1998-2005. Czy rzeczywiście jest to donos na Polonię?
Iza
Tytuł jest być może mylący, zapożyczony został z jednego z felietonów, w którym autor donosi, że obraz Polski jest w jego mniemaniu fałszowany przez TV Polonia. Tytuł felietonu rozciągnięty został na całą książkę i możemy wnioskować, że tym razem autorowi chodziło o Polonię w sensie rodaków rozsianych po świecie. Wydaje mi się, że nie tyle jest to donos na Polonię, ile ostre spojrzenie na zachowania Polaków na stałe zamieszkałych poza granicami kraju.
Grażyna
Jaki jest ten obraz, jak widzi i pisze nas Dobrowolski?
Zosia
Podobał mi się obraz Polski przedstawiony w felietonach i zderzenie człowieka, który po iluś latach pobytu za granicą przyjeżdża do kraju, z nową rzeczywistości widzianą jego oczami. Z niektórych obserwacji zaśmiewałam się do łez i byłam bardzo zdziwiona, gdy na okładce przeczytałam bardzo krytyczną wypowiedź pewnego pana, który wręcz skomentował pisarstwo Dobrowolskiego porzekadłem, że zły to jest ptak, który własne gniazdo kala. Uwagi Dobrowolskiego często pokrywają się z odczuciami nas samych kiedy przyjeżdżamy do Polski i tu nasuwa mi się pytanie, czy negatywna ocena jest kalaniem, czy dozwolona jest jakakolwiek krytyka.
Iza
To określenie jest moim zdaniem absolutnie nie na miejscu, Dobrowolski nie ośmiesza kraju jako takiego, a mentalność ludzką, która, przeniesiona z jednych warunków do drugich, nie przystaje do nowej sytuacji, z czego wynikają prześmieszne incydendy. Najwięcej z nich pojawia się w wyniku zderzenia Polaka, który już troczeczkę zapomniał, jak to jest w Polsce, albo troszkę mu się ten obraz zamglił czy odkształcił...
Grażyna
... albo ukształtowały go programy TV Polonia...
Iza
... ukształtowały go programy TV Polonia i teraz z tym wyobrażeniem, albo zamglonym sentymentem wspomnieniem, przyjeżdża do kraju i znajduje się w sytuacji obiektywnie patrząc komicznej. Tego nie można nazwać kalaniem własnego gniazda.
Grażyna
Otwierają się przed nami dwa aspekty. Pierwszy, to sposób formułowania krytyki i tu z pewnością Dobrowolskiemu nie można uczynić zarzutu, że jest złośliwy czy wredny, gdyż z jego tekstów emanuje takie przytulne ciepełko podszyte pobłażaniem dla naszych polskich słabostek. Druga kwestia jest taka, czy w ogóle wolno nam wypowiadać się krytycznie o naszym kraju na szerszym forum publicznym, o co chyba chodziło owemu oburzonemu czytelnikowi.
Iza
Gdybyśmy narzucili sobie takie ograniczenie, to bylibyśmy ksenofobami. Jeżeli powiemy coś krytycznego, niemiłego, ale uczynimy to z sympatią i miłością, to jesteśmy wręcz patriotami.
Zosia
Tak ładnie i gładziutko mówicie, że powinniśmy, że można, że jeżeli robi się to z ciepłem, ironią i humorem, a ja tymczasem ciągle spotykam się z opiniami ludzi żyjących na emigracji, że to, co było w Polsce, jest najlepsze, że złego słowa nie wolno powiedzieć i zastanawiam się cały czas, z czego to wynika. Czy jest to może fałszywy sentyment?
Grażyna
Myślę, że jest to przede wszystkim źle rozumiany patriotyzm. Patriotyzm to nie jest ślepe zapatrzenie się i ślepe uwielbienie dla wszystkiego co własne, Iza słusznie nazwała taką postawę ksenofobią. W moim odczuciu patriotyczne jest docenianie tego, co się ma, przy jednoczesnym dostrzeganiu wad i próbach ich wytrzebienia. Bałwochwalczo bezkrytyczny stosunek do wszystkiego co polskie uważam za niezdrowy.
Iza
Problemy Polonii w Szwecji dziwnie pokrywają się z problemami Polonii hanowerskiej i przypuszczam, że są one jeżeli nie identyczne, to bardzo podobne wszędzie, gdzie się osiedlamy. Spójrzmy może na konkretne tematy i postaci przedstawiane przez Dobrowolskiego. W całej gamie typów ludzkich moją uwagę zwrócił typ Polaczka-cwaniaczka, który miewa się świetnie zarówno w nowej sytuacji w Polsce, jak i tutaj, za granicą. Często można usłyszeć: no tak, ale po co mówić o Polaku, który nie chce zapłacić odszkodowania za rozbity samochód, przecież lepiej mówić o naszych wspaniałych, wielkich bohaterach narodowych, a te małe, złe sprawy przemilczać. Moim zdaniem nie jest to właściwe.
Grażyna
Często miejscowi wyręczają nas w pokazywaniu Polaczków-cwaniaczków, małych złodziejaszków, włamywaczy, prostytutek i tak dalej, natomiast zapominają o tej drugiej, jaśniejszej stronie medalu. My z kolei mamy tendencję, by się skupiać na tym pięknym, najważniejszym, podbudowującym nasze serca, pomijamy zaś strony mroczne. Tymczasem wydaje mi się, że i w tej kwestii najlepszy jest złoty środek, umiar i w naganach i w pochwałach. I nauczyć się musimy tego zarówno my, jak i nasi gospodarze.
Zosia
Tak, i tu chciałabym oddać sprawiedliwość Dobrowolskiemu, który pokazuje nie tylko Polaczków-cwaniaczków, ale i Szwedów-cwaniaczków, którzy usiłują robić jakieś ciemne interesy w Polsce. Podoba mi się, że u Dobrowolskiego panuje równowaga w ocenie i jednej i drugiej nacji.
Iza
Dobrowolski trzyma się złotej zasady, którą sformułowaj chyba Fredro, że nie z człowieka się śmiejemy, a z wad jego. Więc wszystkie trzy, a Renia też się zapewne pod tym podpisze, nie zgadzamy się z recenzję umieszczoną na okładce książki.
Zosia
Mnie zastanowił jeszcze jeden problem: niemożność porozumienia się starszego pokolenia emigrantów z ich dziećmi, które wyrosły już w nowym kraju osiedlenia. W jednym z felietonów czytamy, jak autor z grupą Polaków wynajmował hotel w Szwecji. Ponieważ prowadząca go pani nie mogła być na miejscu, przekazała informację, że pieniądze można zostawić gdzieś na biurku. Dobrowolski był zachwycony bezgranicznym szwedzkim zaufaniem do klienta i podzielił się tym zachwytem z dorosłym synem. Tymczasem ten zupełnie nie mógł zrozumieć, o co ojcu chodzi, ponieważ postępowanie właścicielki hotelu było dla niego oczywiste. Podobnie wygląda to w przypadku nas samych i naszych dzieci, ponieważ wyrośliśmy w innych warunkach i przykładamy różne miary.
Iza
Poprę to jeszcze jednym przykładem: mnie się bardzo spodobał felieton, w którym dosyć jeszcze wówczas mały syn autora został skonfrontowany ze szwedzką policją. Ojciec chciał wykorzystać obecność policjanta w domu i nastraszyć syna. Zwrócił się do niego mniej więcej z takim tekstem: pamiętaj synu, że jak będziesz niegrzeczny, to policja zamknie cię w dyby. Na co uniesieni honorem policjanci gorąco zaprotestowali: o nie, synu, my jesteśmy po to, żeby cię chronić, pomagać ci i dbać o twoje dobro. I tak to autorytet taty runął w oczach dziecka. I te zderzenia doświadczeń ojca, który wyrósł w kraju komunistycznym, ze szwedzkim wychowaniem syna są źródłem wielu sytuacji i komicznych i dających do myślenia.
Grażyna
Polecamy?
Iza
Polecamy bardzo serdecznie, nie tylko w formie książkowej, ale i w formie powieści w odcinkach, drukowanej na łamach Twojej Gazety. Nie możemy przy tym nie wspomnieć wspaniałego języka, jakim posługuje się Dobrowolski (nawiasem mówiąc także tłumacz i laureat wielu nagród dziennikarskich), języka giętkiego, skrzącego się humorem, pełnego wspaniałych fraz, prównań i przenośni - mogłabym tu przytoczyć cały zestaw figur retorycznych. Czyta się go świetnie i życzyłabym sobie, bym po tylu latach mieszkani poza Polską miała tak żywy i barwnyjęzyk jak Andrzej Dobrowolski.
Zosia
Polecam przede wszystkim do czytania w prasie, ponieważ wtedy jest większa przyjemność, gdyż świeży jeszcze jest kontekst felietonu. Dobrowolski jest świetnym felietonistą, doskonale wykorzystującym atuty gatunku. Warto zobaczyć siebie w podstawianym przez niego zwierciadle.
Grażyna
Podobnie jak Zosia polecam czytanie felietonów Dobrowolskiego na bieżąco w prasie.


Rozmowa została wyemitowana w Radiu Flora w Hanowerze 14 lutego 2006 oraz opublikowana w numerze 02/50 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z lutego 2006.

> Home | Kontakt | Impressum