SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





RYSZARD KAPUŚCIŃSKI "PODRÓŻE Z HERODOTEM"
Znak 2005





Grażyna
O twórczości Ryszarda Kapuścińskiego mówiłyśmy już w naszym gronie dwa lata temu, kiedy to rozmawiałyśmy o "Hebanie". Dzisiaj podyskutujemy o jego najnowszej książce, która, jak i pozostałe, łączy w sobie reportaż, esej i osobiste zapiski i która zabiera nas w podróż nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie.
Iza
Zaproponowałam "Podróże z Herodotem", ponieważ pozycja ta wydaje mi się bardzo szczególna w twórczości Ryszarda Kapuścińskiego. Jest to książka bardzo osobista, autor wtajemnicza nas w swoje obcowanie z Herodotem, którego odkrył zaraz po wojnie i który towarzyszył mu przez kilkadziesiąt lat reporterskiego życia i reporterskich podróży. W którymś miejscu Kapuściński nazywa Herodota ojcem reportażu, patronem wszystkich podróżujących. Uważam, że na miesiące letnie, kiedy więcej podróżujemy po świecie, jest to lektura wręcz obowiązkowa.
Grażyna
Uważasz, że Kapuściński tą książką zachęci czytelnika do podróży?
Iza
Kapuściński każdą swoją książką zachęca nas do podróżowania, a tą zwłaszcza, ponieważ odbył przy pomocy Herodota podróż nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie.
Zosia
Izo, zaczęłaś tak od razu z górnej półki, ale może zastanówmy się najpierw nad pierwszą częścią tytułu: "Podróże". Kapuściński mianowicie zauważył podczas wielu swoich wojaży, jak bardzo ciężko jest poznawać obce kultury. Powstawały one przez tysiące lat, my zaś jedziemy gdzieś na tydzień, dwa czy nawet na parę miesięcy i chcemy połknąć wszystko za jednym razem. Te obserwacje bardzo mi się spodobały, ponieważ do tej pory nigdzie nie znalazłam takiego potwiedzenia moich własnych doświadczeń.
Renia
Rzeczywiście w tej książce Kapuściński jest bardziej podróżnikiem niż dziennikarzem czy reporterem. Autor we wszystkich reportażach pokazuje się z bardzo ludzkiej strony. Wydaje mi się charakterystyczne dla jego pracy to, że nie stwarza dystansu między sobą a rozmówcami. Nie jest dziennikarzem, który wie wszystko lepiej i ma gotowe przepisy, jak rozwiązać problemy całego świata i bolączki ludzi, z którymi się spotyka. Nigdy nie stawia się w pozycji człowieka będącego wyżej, wiedzącego więcej, beznamiętnie obserwującego ludzi jak na przykład mrówki, co zdarza się innym dziennikarzom. Kapuściński wchodzi w ich świat, nie rozumie go do końca, ale poddaje się jego atmosferze.
Zosia
Brzydko wejdę ci w słowo. Przed podróżującym, obok muru cywilizacyjnego, staje także niesamowita bariera językowa, co w taki bardzo skromny sposób Kapuściński przedstawia na przykładzie swojej podróży do Indii.
Grażyna
Ale z drugiej strony widać też wielką chęć otwarcia się na inne kultury, jeżeli nie za pośrednictwem języka, to poprzez bezpośrednie uczestnictwo w tym, co się tam dzieje. Zgadzam się z tobą Reniu, że cechą dobrego reportera jest to, że nie tylko obserwuje, nie tylko stoi z boku i ocenia, ale stara się możliwie wiele przeżyć na własnej skórze, doświadczyć, by móc się na dany temat uczciwie wypowiedzieć.
Iza
Kapuściński wchodzi w środowisko, wchodzi w temat i momentami miałam nawet wrażenie, że jest bardzo pokornym podóżnikiem, pokornym pisarzem i wielkie sprawy, które spotyka na swojej drodze, w jakiś sposób go onieśmielają. Książka ma w moim odczuciu duży ładunek pokory.
Zosia
Podróż można pogłębić w domu. Jestem pewna, że Kapuściński wracając z podróży szuka książek, pogłębia wiadomości o kulturze, o cywilizacji, ogląda zdjęcia, studiuje mapy i ta część podróży odbywa się poza czasem. Bardzo podoba mi się spostrzeżenie Kapuścińskiego, że podróż właściwie nigdy się nie kończy.
Iza
Ten film, który nakręciliśmy we własnej głowie w jakimś kraju, towarzyszy nam w mniejszym lub większym natężeniu do końca życia. Tak, podróż nigdy się nie kończy.
Grażyna
Izo, wspomniałaś Herodota i pamięć, która była dla ludzi tamtych czasów jedynym zródłem informacji. Pamięć właśnie jest w moim odbiorze głównym wątkiem tej książki. Pamięć ludzka od czasów Herodota, kiedy wiedza była przekazywana z pokolenia na pokolenie w podaniu ustnym po dzień dzisiejszy, kiedy - jak stwierdza Kapuściński - człowiek współczesny stał się bardzo ubogi, ponieważ zdaje się głównie na pamięć zewnętrzną. Autor prowadzi rozważania o tym, jak zmieniły się nasze warunki życia i jak odrywamy się od naszych korzeni przestając korzystać z własnej pamięci.
Iza
Kapuściński mówi wręcz, że nie szanujemy własnej pamięci, że obstawiamy się książkami, encyklopediami, internetami i spychamy wiadomości, które powinniśmy w sobie nosić, na te media.
Zosia
Rozdzieliłam podróż i Herodota, ale mamy tu jeszcze jedną warstwę, podróżowanie z książką. Kapuściński podróżuje z wybraną przez siebie książką człowieka, który żył w 480 roku przed naszą erą . Autor wyciąga wnioski na temat form podóżowania dzisiaj, a sposobu w jaki podróżował Herodot. I to jest jeszcze jedna ładna warstwa tej książki: pogłębienie przez historię, które odbywa się dla czytelnika bardzo bezboleśnie. Taki przyjemny jest właśnie styl autora, jego lekkość, z jaką nam podaje bardzo trudne w zasadzie zagadnienia.
Grażyna
Kapuściński porównuje podróże Herodota z własnymi i dochodzi do chyba trochę zaskakującego wniosku, że niewiele się od tamtych czasów w pracy reportera zmieniło. Mimo wszelkich ułatwień technicznych dobry reporter musi być zawsze w miejscu wydarzenia.
Zosia
Nie wiem, który wiek wprowadził historyka piszącego historię zza biurka, ale zdaje mi się, że Herodot był jednym z pierwszych, który pisał historię podróżując. I chyba jest różnica między relacją pisaną zza biurka, na podstawie książek i encyklopedii, a relacją pisaną z własnego doświadczenia. I to jest najbardziej fascynujące zarówno u Herodota, jak i u Kapuścińskiego.
Iza
Tu koło się zamyka, wracamy do pamięci, bo Herodot miał żywego człowieka, któremu zadawał pytania. Człowiek mu opowiadał to, co sam widział, ewentualnie usłyszał od kogoś, kto widział lub słyszał. Te fabuły nawarstwiały się, jedna pamięć zachodziła na drugą i jest to łańcuch spinający wiele wymienionych tu pięter w książce Kapuścińskiego.
Renia
Kwestia pamięci jako nośnika historii jest pięknym motywem, ale w moim odczuciu bardziej literackim niż naukowym. Może powstać z niej poczucie własnej kultury, tożsamości, mogą powstać nawet piękne legendy, ale nie jest to wiedza historyczna. Ja jednak upierałabym się przy tym, by obok tego istniało coś funkcjonującego według określonych, obiektywnych kryteriów naukowych.
Iza
Dlatego Kapuściński kilkakrotnie podkreśla, że Herodot zabrał się za spisywanie opowieści, aby je utrwalić. Pamięć ludzka jest zwodnicza, przekazy obrastają w kokony fabularne, jeden coś dodał, drugi zmienił, trzeci przemilczał i wiedza przekazywana ustnie odchodzi od pierwotnej prawdy. Kapuściński przytacza dwa powody, dla których Herodot mógł się podjąć swego dzieła. Pierwszy bo chciał się dowiedzieć, co jest dalej, co jest za tym lasem, co jest za horyzontem. Drugi to chęć utrwalenia przekazów dla tych, którzy przyjdą po nim.
Zosia
Tu można chyba wyciągnąć jeszcze jeden wniosek, że historia nie musi być nudna, zasypana datami, a może być czymś bardzo fascynującym, do czego wracamy. A czy jest obiektywna, czy subiektywna? Wystarczy przeczytać kilka historii na dany temat i sami wyciągamy wnioski. Być może Kapuściński i tę myśl chciał nam podrzucić, że my jako czytelnicy sami możemy dochodzić własnej prawdy. Złe nauczanie w szkołach wpoiło w nas przekonanie, że historia to są niepodważalne fakty, ale może jednak tak nie jest.
Grażyna
Właśnie relatywność informacji i relatywność naszej oceny świata najbardziej mnie uderzyły podczas lektury tej książki. Zaczęłam się zastanawiać, jak wyglądały kultury istniejące przed naszym rokiem zerowym, przed narodzinami Chrystusa: egispka, perska, fenicka. Skąd się wzięły? Jak przeminęły? Co się z nimi stało? Dlaczego dla nas odeszły w niepamięć, dlaczego nie wyciągamy nauki z ich historii? Koncentrujemy się na dziejach Europy od roku narodzenia Chrystusa, bo to jest nasza era, to jest nasza kultura. Ale dlaczego jesteśmy tacy zaściankowi? Świat jest wielki, istniał przed nami, istnieje obok nas i może warto otworzyć nań oczy.
Zosia
Mnie się też tak wydaje. Tak się składa, że ostatnio rozmawiałyśmy o książce "Pamięć i tożsamość" i można odnieść wrażenie, że XXI wiek naraz gwałtownie zaczął wracać do pamięci. Może rzeczywiście ten wiek będzie wiekiem, który w sposób bardziej otwarty, poprzez przekraczanie granic, o których pisze Kapuściński, wróci do wyciągania wniosków z przeszłości, z pamięci.
Renia
To odkrycie Kapuścińskiego, że kolebką kultury europejskiej są cywilizacje północnoafrykańskie, i dla mnie było małym wstrząsem, gdyż nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam.
Iza
Kapuściński przez "Herodota" chce nam też przekazać myśl: ludzie, odkrywajcie inne światy, odkrywajcie to, co jest nowe, co jest dalej, co jest za horyzontem, bo każdy świat jest inny, każdy jest bogaty, każdy jest ciekawy, każdy wart odkrycia...
Zosia
A to uczy tolerancji!
Iza
A to uczy tolerancji. A odkrywając inne światy lepiej poznacie samych siebie. Kropka.
Grażyna
Czy polecamy?
Iza
Baaardzo polecamy!
Zosia
Polecamy. I to nie tylko na lato.
Renia
Jak najbardziej.
Grażyna
Polecam. Może sięgniemy nie tylko po Kapuścińskiego, ale i po Herodota i po inne stare księgi, które nam odkryją stare-nowe światy.



Rozmowa została wyemitowana w Radiu Flora w Hanowerze 12 lipca 2005 oraz opublikowana w numerze 7/44 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z lipca 2005.

> Home | Kontakt | Impressum