SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





WOJCIECH KUCZOK "GNÓJ"
WAB Warszawa 2003





Grażyna
W pierwszą niedzielę października szacowne jury Nagrody Nike ogłosiło zwycięzcę za rok 2003 i tym razem obyło się bez demonstracyjnego opuszczania sali przez zawiedzionych i rozczarowanych.
Zosia
Wygrał Jarosław Marek Rymkiewicz tomikiem "Zachód słońca w Milanówku". Znów dobry rok dla polskiej poezji - w finale mieliśmy czterech autorów z tomikami poetyckimi: Julię Hartwig i "Błyski", tomik "Chwila" Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza "Orfeusz i Eurydyka" i właśnie Rymkiewicza. Nagrodzony tomik rozgrywa się w dwóch rzeczywistościach, a Milanówek staje się w nich jakby centrum świata.
Iza
Rymkiewicz należy do tych poetów, którzy rymują. Rymy ma bardzo proste, czasami wręcz prymitywne, bliskie rymom częstochowskim. Nagrodzony tomik jest zdrowy, żywy i pełen werwy, ale nierówny.
Grażyna
Zapewne dlatego jury uzasadniło swój wybór stwierdzeniem, że autor znakomicie łączy literackie "wysokie i niskie". Proponuję przejść do tytułów, które pretendować mogą do nagrody NIKE 2004 i porozmawiać o trzeciej powieści bardzo młodego autora śląskiego, trzydziestolatka z Chorzowa, Wojciecha Kuczoka, zatytułowanej "Gnój". Kiedy skończyłam lekturę tej książki, w pierwszym momencie zadałam sobie pytanie, kto czy co jest postacią główną, wątkiem wiodącym. Czy jest to narrator, czy jest to dzieciństwo na śląsku, czy jest to stary K., czy jest to ród starego K., czy może dom zamieszkiwany przez bohaterów...
Renia
Dla mnie bohaterem głównym jest przede wszystkim narrator, innym bohaterem jest także stary K., a także sam dom, ponieważ w którymś momencie zaznacza się jego osobowość.
Iza
Ja uważam, że jest to dramat rodzinny, albo jeszcze lepiej, dramat antyrodzinny. Książka przedstawia losy rodziny starego K., głównym bohaterem jest w moim odczuciu jednak jego syn, narrator, który opisuje swojego ojca, dziadka, ciotkę, wujka...
Renia
Dlaczego odbierasz to jako dramat antyrodzinny?
Iza
Dlatego, że sytuacja wychowawcza, która panuje między starym K. a jego synem jest sytuacją, delikatnie mówiąc, bardzo dramatyczną.
Grażyna
Ja bym się tylko po części zgodziła z wami. Mamy tu wyeksponowany wątek młodego chłopaka, jak on to sam ujmuje, w pewnym okresie tresowanego przez ojca, ale dla mnie jest to w pierwszym rzędzie opowieść o starym K., o "jedynym prawdziwym mężczyźnie", który nie zauważa, jak życie przecieka mu między palcami.
Zosia
Dla mnie natomiast jest to przede wszystkim śląsk widziany jak dywan od spodu, więc nie od strony wzoru, a tam, gdzie wszystkie sznureczki i nitki wiążą się ze sobą. Miałam wrażenie, że wszystko pokazane od tej lewej, negatywnej strony. Skrytykowany jest ojcie, który jest sadystą, skrytykowana jest religijność śląska, skrytykowana jest matka, skrytykowana jest ulica, skrytykowane są stosunki sąsiedzkie i dlatego jest to jakby anty-śląsk, w tym znaczeniu, że pokazany jest od innej strony aniżeli na ogół ma to miejce.
Renia
Wracając do tego co powiedziała Grażyna, absolutnie się nie zgadzam, że główną postacią jest tu stary K. Dla mnie bohaterem jest przede wszystkim narrator, zresztą sama kompozycja tej książki: "przedtem, wtedy, potem" wskazuje, że to centralne wydarzenie, o które chodzi, to jest jego życie, jego osobista tragednia. Podwaliny tej tragedii stworzył ojciec starego K., który był budowniczym domu i w jakiś sposób, nie wiem, na czym to polega, dramat narratora jest logiczną konsekwencją tego faktu, a sam dom okazuje się siedliskiem zła.
Grażyna
Nie upieram się przy jednym wątku, złamane życie młodego człowieka odgrywa niewątpliwie wielką rolę, ale to życie zostało złamane przez starego K., który wisiał nad tym życiem i nad całym domem jak złe fatum, który jest uosobieniem, ucieleśnieniem złych sił tkwiących i w tym domu i w tej rodzinie i w całym opisywanym mikrokosmosie.
Iza
Myślę, że mogę odpowiedzieć na pytanie Reni. Mnie się wydaje, że ten dramat rodzinny narósł na skutek zerwania z tradycją. Nie było w tej rodzinie wcześniej tradycji bicia dzieci, znęcanie się i bicie gumowym pejczem pojawia się dopiero w relacji starego K. i jego syna.
Renia
Opisy bicia dziecka zajmują centralne miejsce w tej powieści i cały dramat właściwie zaczyna się tymi okrutnymi scenami katowania, a potem rozwija się w ten sposób, że narrator jawi się jako osobowość rozbita, zdezintegrowana, ponieważ każdy następny etap w jego życiu jest smutną konsekwencją tego, co przeżył w dzieciństwie. Nie zgodzę się, że tragedia ta wynika z zarzucenia tradycji, bo już samo założenie ojca starego K., który budował to gniazdo dla rodziny według pewnego określonego, tradycyjnego właśnie wyobrażenia, bo to i drzewo musiało być i synowie jako kontynuatorzy rodu, nie funkcjonuje od samego początku.
Iza
Nie funkcjonuje i zawód, który sobie wybrał stary K. Jest on "artystą sztuk najpiękniejszych", czyli malarzem. Jest malarzem niezrealizowanym. Jeżeli ktoś kiedykolwiek mieszkał na śląsku, może sobie wyobrazić, jak wyobcowany w tych czasach musiał być artysta malarz wśród górników, hutników, ludzi ciężkiej pracy. Z jednej strony lumpenproletariat, z drugiej robotnicy i nagle wśród tego świata artysta-malarz. I jego wyobcowanie, jego niezrealizowanie się w życiu zawodowym, a także częściowo osobistym, oprócz tego zerwania z tradycją, o którym wspomniałam, jest w moim odczuciu genezą całej tragedii i tej przykrej relacji ojciec-syn.
Zosia
Ale okrucieństwa i zła w tej książce jest więcej. Na przykład stosunek do zwierząt. A w domu narratora rodzice nie rozmawiają, a kłócą się i wrzeszczą. Ciotka przedstawiona jest jako okropna dewotka, ostatnie rozczarowanie narratora następuje w stosunku do księdza, gdzie chłopak dojrzewając idzie się wyspowiadać ze swoich niepokojów seksualnych, a ksiądz, nie wysłuchawszy go nawet do końca, podsuwa mu obrazy, którymi chłopak jest bardzo poruszony. Pradziadek, dziadek - tu jeszcze wszystko jest w porządku, ale im bardziej zbliżamy się do współczesności, tym więcej mamy okrucieństwa, niezadowolenia, sytuacji negatywnych. Właściwie przegrywają chyba wszyscy, wobec tego pytanie czy ktoś wygrywa. Otóż wygrywa autor i wygrywa czytelnik. Bo ja, znając śląsk, odnajdywałam się w szczegółach, w sytuacjach, w opisie miejsc, w opisie ulic i to jest moja wygrana.
Iza
My, czytelnicy, wygrywamy także jeżeli chodzi o szatę językową. Mnie urzekły frazy, styl tego człowieka, autor jest trzydziestolatkiem, napisał wcześniej już dwie powieści, jeżeli są one napisane tak rewelacyjnym językiem jak "Gnój", to proszę wpisać mnie do fanklubu.
Zosia
Na przykład takie zdanie: "Przez długi czas kładłem się spać wcześnie". Tak zaczyna się "W poszukiwaniu straconego czasu" Prousta.
Grażyna
Autor z wielką swobodą porusza się w świecie literatury i takich przywołań mamy w jego powieści więcej. Pierwsze rozdziały to nastrój "Prawieku" Olgi Tokarczuk, jest czas Alfonsa, czas Gucia, czas matki starego K. i tak dalej. Wraz z przejściem do opowieści o synu starego K. pojawia się felietonowy styl Jerzego Pilcha w szczytowej formie, z typową dla niego frazą i powtórzeniami. Uczeń okazuje się nader pojętny i w porywach przerasta mistrza. Autor ucieka też chętnie w "cudze piękno" Adama Zagajewskiego, słowem, bawi się z czytelnikiem.
Renia
I to plucie z Gombrowicza.
Iza
A sam stary K., duże K i kropka, kojarzy się z prozą Kafki.
Grażyna
Wśród tych wszystkich aluzji i zapożyczeń pojawiają się scenki-perełki, bo ten młody człowiek potrafi pisać smakowicie. Ma wielką zdolność obserwacji i plastycznego kreślenia obrazków, łatwość skojarzeń językowych, a przy tym dar syntezy, skrótu bez pudła trafiającego w sedno. Weźmy choćby takie: "I pojmał ją za żonę". W tych pięciu słowach mamy całą już historię pożycia tego stadła.
Iza
Mówiąc o matce nie mówi dosadnie, że była w ciąży i musiała wyjść za mąż tylko pisze: "zaszła z jego powodu dalej niż kiedykolwiek i ciążą jej konsekwencje". To tyko jeden z wielu przykładów. Słuchaczu-czytelniku, bardzo cię proszę, sięgnij po tę książkę, bardzo ją polecam.
Renia
Kapitalne jest również połączenie wysokoliterackiego, bardzo bogatego, pięknego, obrazowego języka z gwarą śląską, z językiem familockim. Te przejścia są cudowne i właściwie po raz pierwszy dla mnie ta gwara się tak do końca otworzyła. Polecam i czekam na dalsze książki, drogi autorze.
Grażyna
Ja byłam urzeczona wyszukanymi obelgami i przekleństwami, którymi obrzucają się stary K. i jego żona, i po polsku i po śląsku. Jak zauważyła Zosia, książka jest bardzo pesymistyczna i może nie utrafi w każdy nastrój czy gust, ale warto ją przeczytać choćby dla samego stylu tej opowieści.
Zosia
W książce tej historia przychodzi do nas wpleciona w życie prostych ludzi i wydaje mi się, że wtedy właśnie najbardziej nas porusza. Od tej strony powieść Kuczoka przypominała mi "Mercedesa benz" Pawła Huelle i bardzo ją polecam.

Rozmowa zosta³a wyemitowana w Radiu Flora w Hanowerze 14 października 2003 oraz opublikowana w numerze 11/24 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z listopada 2003.

> Home | Kontakt | Impressum