SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





MIROSŁAW NAHACZ "BOMBEL"
Czarne 2004





Grażyna
Zaczniemy chyba od tego, że się cieszymy, iż szacowne jury nagrody literackiej NIKE w tym roku dostrzegło to, co przed nim dostrzegli już chyba wszyscy i po raz pierwszy przyznało nagrodę zgodnie z odczuciem powszechnym, czyli cieszymy się, że...
Iza
Nagrodę NIKE otrzymał Wojciech Kuczok za swoją powieść "Gnój", którą omawiałyśmy parę miesięcy temu.
Grażyna
I bardzo chwaliłyśmy.
Iza
Ja jestem podwójnie ucieszona, ponieważ dwóch moich faworytów otrzymało dwie pierwsze nagrody - drugie miejsce przypadło Henrykowi Wańkowi za powieść "Finis Silesiae", czyli dwóch Ślązaków, moich krajan, górą.
Zosia
Trzecią nagrodę dostała Ewa Lipska i ucieszyłam się, ponieważ jest to prawie moja rówieśnica, która wyraża swój czas i swoje pokolenie.
Renia
A do tego dochodzi, że jedyna nasza rozmowa, która nie dotyczyła literatury polskiej, a ekranizacji literatury zagranicznej, "Pianistki" według Elfriede Jelinek, okazała się też bardzo dobrym wyborem z naszej strony, bo Elfriede Jelinek została właśnie nagrodzona literacką Nagrodą Nobla.
Iza
Może to podsumujemy tym, że nasze typy literackie i nasze audycje nie przechodzą bez echa i być może szanowne jury Nike i szanowne jury noblowskie po prostu nas tajemnie podsłuchują.
Grażyna
Wobec tego przejdźmy do kolejnego kandydata zarówno do nagrody "Polityki", Nike jak i Nobla, Mirosława Nahacza, który był moim osobistym objawieniem literackim w roku ubiegłym, kiedy zadebiutował książką "Osiem cztery". Jak podpowiada Iza, tytuł wziął się stąd, że autor urodził się w roku 1984, czyli jest człowiekiem niezmiernie młodym. Oprócz "Osiem cztery" wydał zbiór opowiadań "Z daleka od domu" i powieść "Bombel", o której chcemy dzisiaj rozmawiać.
Iza
"Bombel" jest powieścią zbudowaną w formie monologu. Mały wiejski pijaczek siedzi sobie na przystanku autobusowym i po to, żeby zabić nudę, zapomnieć o głodzie, tym naturalnym i tym alkoholowym, opowiada. Zostajemy wtajemniczeni w kilkanaście jego przygód z ostatnich miesięcy, a może nawet lat. Główny bohater jest człowiekiem, powiedziałabym, w średnim wieku. Miał kiedyś rodzinę, żona i dzieci od niego odeszły. Bombel przedstawia nam siebie, swojego przyjaciela, również alkoholika, Pietrka i swoje przygody.
Przeczytałam w jakiejś gazecie, że nie jest to ani monolg, ani słowotok, że jest to bluzgotok, z czym do końca się nie zgadzam, ponieważ powieść nie obfituje znowu w aż tak dużą ilość wulgarnych słów. Ten język, który na początku nam się wydaje brutalny i nas przytłacza wulgaryzmami, w trakcie powieści łagodnieje i w którymś momencie zupełnie przestała mi ta brutalna, wulgarna strona języka przeszkadzać.
Grażyna
A ja w ogóle nie odebrałam tej książki jako wulgarnej. Jeżeli czytałam na przykład, że narrator czuje się jakby ktoś mu "chuja zawiązał na supełek", to był to dla mnie naturalny język tego bohatera, właśnie Bombla. Należał to jego osobowości i zupełnie mnie nie raził. W moim odczuciu nie jest to ani słowotok ani bluzgotok, jest to swobodny przepływ myśli, strumień świadomości, narrator opowiada to, co mu akurat na myśl przychodzi. A przy tym wydaje mi się, że Nahacz ma słuch absolutny na język. W poszczególnych opowieściach pojawiają się języki: peerelowski, młodzieżowy, wsi, literatury wysokiej...
Iza
Język reklam, telewizji, język propagandy, tak!
Grażyna
I miałam wrażenie, że ten młody człowiek jest jak gąbka, która wchłania wszystko, co się językowo wokół niego dzieje, przetwarza to i słyszymy te różne odmiany polszczyzny w jego książkach.
Zosia
Mnie się wydaje, że Nahacz ma bardzo dużą intuicję i dziwię się, że tak młody autor potrafi tak dobrze oddać, pokazać wieś, bo życie bohatera Bombla ogranicza się, poza jedną wyprawą do miasta i jedną wyprawą do Słowacji, do życia we wsi. Jest to cała jego przestrzeń, cała jego ojczyzna, która przesuwa się przed nami jak film: obyczaje, zwyczaje, ludzie, którzy w przeciągu lat przyjeżdżają na wieś i każda z grup, która się pojawia, rozmawia innym językiem.
Iza
Kiedy zastanawiałam się nad umiejętnościami autora, to cały czas miałam wrażenie, że przecież on musiał to przeżyć, on musiał tam w środku być, on musiał być tym Bomblem. Zdolność wniknięcia autora w skórę narratora jest absolutna i język jest naprawdę bardzo adekwatny do sytuacji.
Renia
Jeśli chodzi o język wsi, który ja akurat znam z doświadczenia, to jednak ja tu obserwuję, że autor jest człowiekiem z zewnątrz, który próbuje znaleźć kluczyk do serca kogoś ze wsi, człowieka z nizin społecznych, a ponieważ posiada na pewno dużo wrażliwości, to mu się to częściowo udaje, ale w moim odbiorze nie jest to język do końca autentyczny, mnie tam czegoś brakuje. Doskonała jest natomiast obserwacja psychologiczna dotycząca bohatera, to znaczy pewnej takiej programowej słabości moralnej, której się bohater w żaden sposób nie wstydzi - to jest charakterystyczne dla podupadłych pijaczków na wsi. Oni nie żyją w konflikcie wewnętrznym, nie cierpią z tego powodu, że chcieliby żyć inaczej, przyjmują uzależnienie od alkoholu jako rzecz oczywistą i nie mają potrzeby wyrwania się z tego. Taki jest ten bohater i to zgadza się z moimi obserwacjami, które mam ze wsi polskiej. To jedno. A druga obserwacja, to jest miejsce człowieka w społeczeństwie wiejskim. W odróżnieniu od ludzi uzależnionych w mieście, którzy wypadają zupełnie poza margines społeczeństwa, narrator jest u siebie zakorzeniony, osadzony, jemu wieś nie pozwoli umrzeć z głodu.
Zosia
Nie ma agresji w stosunku do niego.
Renia
Nie ma. Wieś traktuje go z pobłażaniem i przyjmuje go takim, jaki on jest. Jest to człowiek o słabym charakterze, ale nie jest kryminalistą, nie ma w nim symptomów degrengolady moralnej i wieś nie musi się go obawiać. Jest to portret wsi w tym wymiarze bardzo autentyczny i to jest w moim odczuciu mocną stroną ksiąki.
Iza
Mnie bardzo autentyczny wydał się wątek rycerskości naszego pijaczka-bohatera w stosunku do kobiet. Czy i Wy zwróciłyście na to uwagę? Nie wiem, jak to określić, bo kiedy odrzucimy wartswę językową prosto z książki, to trudno nazwać niektóre zjawiska, ale tak ogólnie rzecz ujmując, Bombel jest wielbicielem urody kobiecej.
Renia
Dla niego kobieta jest zjawiskiem, czymś, co ma cechy ponadludzkie, zjawiskiem, które rozjaśnia życie, zasługującym na to, by na jego rzecz pracować, poświęcać się.
Iza
Jeżeli już wszelkie aspekty omawiamy, to książka jest momentami także bardzo śmieszna. Jest epizod, kiedy Bombel ze swoim kumplem wybierają się pewnego słonecznego poranka na ryby, przedzierają się przez las, dochodzą nad strumyk i spotykają miejską panienkę, turystkę, która nad tym strumykiem opala się topless. Wiejscy pijaczkowie w zasadzie nic jej nie robią, mówią tylko "dzień dobry", czy "miły dzień", wtem zza krzaków wyskakuje towarzysz miejski tej panienki i dochodzi do bardzo komicznej wymiany zdań. Ponieważ język Bombla i Pietrka nie przystaje absolutnie do języka towarzysza miejskiego, człowieka kariery i sukcesu, doszło między nimi do spięcia tak absurdalnego momentami, że uśmiałam się zdrowo.
Zosia
Z tym, że mnie się wydaje, iż tutaj jest wielki respekt wsi w stosunku do turystów. Turysta, to jest osoba, z której wieś żyje i im nie można robić krzywdy. Turysta jest nietykalny. I to jest też dla mnie dowód, jak książka mocno jest osadzona w realiach. Poza tym jest bardzo piękny rozdział, w którym ktoś ze wsi umiera i dosłownie cała wieś idzie na pogrzeb i jest tam ogromny majestat śmierci, cześć w stosunku do śmierci, o której już dawno w literaturze polskiej nie czytałam. Ja tu bardzo wyraźnie słyszę Reymonta i innych polskich autorów piszących o wsi, w Nahaczu odzywa się cała polska literatura wiejska i to mi się bardzo podoba.
Renia
Ja akurat doszłam do wniosku, że autor na pewno nie pochodzi ze wsi, dlatego, że ta wieś jest w moim odbiorze projekcją obrazu mieszczucha o wsi polskiej. Nie ma już takiej wsi w Polsce, gdzie czas zatrzymałby się do tego stopnia, że nie ma tam jakichś dziewczyn, które poszły do szkół średnich, które studiują.
Iza
Ależ tam są takie dziewczyny!
Renia
Ta wieś żyje jakby zamknięta hermetycznie, jakby ten świat wiejski i świat miejski były światami rozłącznymi. Czegoś takiego już nie ma w Polsce. Ja widzę w tej książce projekcję obrazu wsi, który noszą w sobie ludzie z miasta. Dlatego jestem zdania, że autor na pewno nie wyrósł na wsi.
Grażyna
Z pewnością można się zgodzić, że autor nie wyrósł na wsi, zwłaszcza jeżeli się przeczytało "Osiem cztery", książkę mówiącą o doświadczeniach miejskiego nastolatka, która brzmi bardzo autentycznie, bardzo autobiograficznie. Ale tu nie chodzi o to, czy taka wieś istnieje w rzeczywistości. I nie zgodzę się z Tobą, że jest to projekcja autora. Ta wieś jest taka w odbiorze bohatera, w oczach Bombla.
Zosia
Ta wieś jest kreowana, jest to wieś literacka, Bomblowa oczywiście. Ale nie wiem, gdzie w literaturze spotykamy się z prostym "odpisywaniem" wsi. Wtedy mamy do czynienia z naturalizmem.
Grażyna
Wobec tego jak oceniacie tego domniemanego mieszczucha piszącego o wsi?
Iza
Oceniam bardzo wysoko. Mówiłyśmy rok czy półtora roku temu o prozie równie młodej Doroty Masłowskiej. Myślę, że Nahacz jest lepszym pisarzem i bardzo bym polecała tę książkę, która bardzo mi się podobała i będziemy na pewno jeszcze o tym pisarzu wiele słyszeć.
Renia
Wyszłaś od porównania z Masłowską. Ja muszę przyznać, że mnie się Masłowska bardziej podobała, podobała mi się taka warstwa abstrakcyjna, absurdalna, której u Nahacza nie było. Natomiast jeżeli chodzi o sferę językową, to uważam, że nie są porównywalne: to są dwa zupełnie inne światy. Lektura była interesująca i żałuję, że nie przeczytałam pozostałych jego książek i na pewno to w najbliższym czasie zrobię.
Zosia
Ja też bardzo chciałabym przeczytać dwie pozostałe książki tego autora. Muszę powiedzieć, że zaczynałam czytać "Bombla" z niechęcią, ze względu na dosyć brutalny język, ale ze strony na stronę wciągałam się coraz bardziej i wydaje mi się, że kto lubi czytać poezję, bardzo dobrze będzie czytał również tę książkę. Po czasie odżywała ona we mnie, wracała obrazami. Bardzo polecam tę książkę, bo bardzo lubię, kiedy opowieść wraca do mnie obrazami.
Grażyna
Porównywałyście obie Nahacza z Masłowską. Ja myślę, że tej książki akurat z "Wojną polsko-ruską" porównać nie można. Można natomiast porównać jego debiutancką książkę "Osiem cztery" i nawet trzeba. Jest to podobna historia młodego człowieka, który bierze narkotyki, który obraca się w określonym środowisku. Język Nahacza w tamtej książce brzmiał o wiele autentyczniej niż język Masłowskiej i uważam jego debiut za bardziej udany od debiutu zdecydowanie przereklamowanej rówieśnicy. Natomiast jeżeli chodzi o "Bombla", to podobnie jak Zosia zaczęłam czytać z pewnym dystansem i nawet w pewnym momencie stwierdziłam, że jestem tą książką rozczarowana, bo znając "Osiem cztery" oczekiwałam czegoś innego. I podobnie jak u Zosi po dniu przerwy zaczęła ta książka wracać do mnie obrazami. Dlatego uważam, że jest na pewno godna polecenia.

Rozmowa została wyemitowana w Radiu Flora w Hanowerze 16 listopada 2004 oraz opublikowana w numerze 11/37 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z listopada 2004.

> Home | Kontakt | Impressum