SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





DANIEL ODIJA "TARTAK"
Wydawnictwo "Czarne" 2003





Grażyna
Wydawnictwo "Czarne" nadesłało nam kilka interesujących książek autorów młodych i bardzo młodych, jak choćby debiutancką mini-powieść dziewiętnastolatka Mirosława Nahacza, którego rozwój z pewnością warto obserwować. Utwory te mają różny poziom, ale łączy je jedno: wychodzą ponad przeciętność. Po pewnym okresie posuchy we współczenej prozie polskiej odnieść można wrażenie, że coś wreszcie drgnęło, wręcz miałoby się ochotę zacytować: "to idzie młodość". Na dzisiejsze spotkanie wybrałam z tego zestawu powieść "Tartak" Daniela Odiji. Do innych autorów powrócimy być może w naszych kolejnych rozmowach.
Daniel Odija to trzydziestoletni polonista i dziennikarz zamieszkały w Gdańsku. "Tartak" jest jego drugą powieścią, debiutował utworem "Ulica", w którym przedstawił bogatą - że odwołam się do Balzaca - "menażerię ludzką" wegetującą na miejskim bruku. W "Tartaku" przenosi nas z kolei w środowisko "sierot po pegeerach", czyli w świat robotników rolnych.
Iza
"Tartak" jest powieścią o wsi. Obrazem prowincji gdzieś na Pomorzu, w północnej Polsce, w czasach współczesnych. Mamy wielu bohaterów, mozaika sylwetek wiejskich składa nam się na obraz dosyć niewesoły. Głównym bohaterem jest właściciel owego tytułowego tartaku, człowiek około sześćdzesięcioletni, z dużym bagażem emocjonalnym i materialnym. Józef Myśliwski - tak się nazywa ten bohater - jest najbogatszym człowiekiem w okolicy. Kiedyś hodował lisy, potem próbował szczęścia w sadownictwie, sukces materialny odniósł jednak dopiero dzięki tartakowi. Można powiedzieć, że bogactwo to okaże się bardzo pozorne, w trakcie powieści obserwujemy upadek gospodarczej potęgi Józefa Myśliwskiego. Dlaczego tartak spłonął - to jest pytanie, które chciałabym tu postawić.
Renia
Na pierwszym planie widzę tragedię rodzinną. Mężczyzna buduje dom, buduje rodzinę po to, żeby stworzyć jakąś nową wartość; jego zamierzenia są szlachetne, ale tworzy się z tego piekło i to za jego sprawą. Dziecko, które nie zaznaje prawdziwej ojcowskiej miłości, matka, która jest bierną, taką masochistyczną postacią, przedstawioną jako pokorna ofiara. Zresztą ta matka, Maria, jest dla mnie postacią dwuznaczną, mam do niej żal o to, że pozwoliła zrobić z własnego domu piekło i że nie podjęła żadnych kroków, aby ratować siebie i dziecko.
Grażyna
Mogłabym przed "Tartakiem" umieścić motto: "Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz": do odludnego osiedla, gdzie nic się nie dzieje, przychodzi obcy, człowiek z nikąd, osoba dynamiczna, która działa z rozmachem, ale nie integruje się z miejscowymi. Żyjąc obok bogaci się, rośnie w potęgę, a następnie traci wszystko, czyli od niczego wychodzi i do niczego wraca. Mamy zderzenie dwu postaw: przedsiębiorczego Myśliwskiego i biernych najemników pozbawionych warsztatu pracy. Łączy ich, czyli męskiego bohatera zbiorowego, pijaństwo, nieprzyjazny sposób bycia, wulgarny język. Jest to świat samców, w którym kobiety występują jako tło dla postaci męskich, zwłaszcza Myśliwskiego. Trzy sylwetki kobiece: Marta, Mariola i Maria, są w moim odczuciu ułomne, niepełne, psychologicznie ledwie zarysowane. I tylko na samo zakończenie wątku każdej z nich pojawia się krótka informacja o niej samej, co ona odczuwa, czego by chciała, czy czego żałuje.
Zosia
Zgadzam się z tym, że kobieta na nic tu nie ma wpływu, stoi obok. Dawno nie czytałam książki tak pesymistycznej, w której właściwie wszyscy są przegrani. Nie widzę w niej ani jednej pozytywnej postaci i jeżeli potraktujemy ogień w sposób magiczny, jako siłę, która wszystko niszczy, to tam właściwie nie było czego ocalać. Którą osobę można było ocalić w tym obrazie wsi? Przecież nawet umierająca Maria patrzy na akwarium, które gnije, wszystko jest jedną wielką zgnilizną i z wielkim żalem Maria zastanawia się, dlaczego nie ukształtowała inaczej swojego życia i życia swojej rodziny. Dlatego jedynym rozwiązaniem było zniszczenie wszystkiego.
Iza
Ale dlaczego doszło do tego pożaru, który pochłonął cały tartak i cały świat Myśliwskiego, zresztą zadłużony bardzo. Mnie się wydaje, że współczesne realia polskie grają tu też dużą rolę. Zauważyłyście, że na pewnym etapie ekonomicznego rozwoju życia Myśliwskiego doszło do czegoś dobrego? Stworzył on tartak, dał ludziom pracę, wytwarzał coś. Potem sytuacja ekonomiczna tak się odwróciła, że poszło mu już z górki. Zatrudnił jakiegoś młodego człowieka, absolwenta ekonomicznych kierunków, który miał mu robić reklamę. Tymczasem ten młody człowiek odkrył niespłacone odsetki od długu, odkrył jakieś matactwa ekonomiczne, w zasadzie stał się gwoździem do trumny interesów Myśliwskiego. Jak jednogłośnie stwierdziłyśmy, nie ma postaci pozytywnych. Ale odnajdujemy pozytywne motywy, a przede wszystkim motywy znane: karczma, czy pub, jak to się teraz mówi - miejsce i ośrodek spotkań chłopskich, młoda dziewczyna, która jedyną szansę widzi w prostytucji, ktoś gdzieś pracuje, jakiś etos pracy. Wydaje mi się, że autor próbuje ocalić jakieś małe kawałki dobrego świata, pozytywów z nurtu literatury chłopskiej.
Zosia
Myślę, że nie próbuje niczego ocalić. Pokazuje, że ten świat, w takiej formie w jakiej go opisuje, skazany jest na zagładę. I ciągle powracam do swego pytania: gdyby tartak nie spłonął, co wtedy?
Grażyna
I mnie się wydaje, że autor nie pokazuje żadnych pozytywów. Ale dla mnie ważny jest inny poruszony przez Izę aspekt - współczesna polska wieś po transformacji ustrojowej, popegeerowskie blokowisko wśród pól, gdzie panuje marazm, otępienie i głęboki alkoholizm, gdzie żyje się z dnia na dzień czekając, czy może jutro przyniesie coś nowego, czy przyjdzie coś z zewnątrz, co to życie zmieni. Ale nic się nie dzieje, nad wszytkim ciąży beznadzieja. I to liczę autorowi na plus, że pokazał z całą brutalnością, również brutalnością językową, sytuację w takich osiedlach.
Zosia
Tak, poza tym tam nie ma żadnej tradycji. Na przykład zawsze dziad w polskich powieściach wiejskich miał jakieś znaczenie. A tutaj dziad pisze pismo, w którym panuje śmierć, katastrofa, zniszczenie i dziad zostaje zabity, co też jest bardzo charakterystyczne, przez syna bohatera. Czy historia figury Matki Boskiej - zawsze figury świętych, kościół, religia odgrywały w powieściach wiejskich bardzo dużą rolę, natomiast tutaj figura spada, nie wraca na cokół - to też jest jakiś znak upadku wszystkich wartości, które były kiedyś charakterystyczne dla wsi.
Renia
To, co na tradycyjnej polskiej wsi stanowiło jakiś autorytet, tutaj przedstawione jest w sposób groteskowy. Pojawia się na przykład ksiądz, na którego powołuje się ojciec prostytuującej się dziewczyny, pytając ją: czy postępując tak jak postępujesz nie narażasz się na potępienie księdza. Z odpowiedzi wynika, że księdzu w zasadzie bardzo się podoba zajęcie dziewczyny, być może nawet korzysta z jej usług. Myślę, że te tradycyjne wzorce czy autorytety wsi polskiej nie miały chyba od samego początku żadnego znaczenia w tej społeczności. Wydaje mi się, że ci ludzie i przed okresem transformacji nie żyli inaczej. Grupa ta nie wytworzyła własnej osobowości, własnej tradycji i brakuje jej czegokolwiek, czego można się w życiu trzymać.
Iza
Tam nie ma żadnej wsi jako takiej! I wszystkie te zaczątki dobrych wartości, o których tu próbowałam powiedzieć, wszystkie te uliczki prowadzą do nikąd, do pożaru. Po przeczytaniu książki zastanawiałam się, czy z tego popiołu może narodziś się jakiś feniks. Czy jest jakaś nadzieja dla takiej polskiej wsi, jaką pokazał nam Daniel Odija.
Renia
Jeżeli jest jakaś nadzieja, to autor nam jej w żaden sposób nie zasygnalizował. Pozostawia nas w poczuciu absolutnej beznadziejności.
Grażyna
Zgadzamy się, że jest to opowieść bardzo pesymistyczna - czy jest to opowieść dobra?
Iza
Stwierdziłabym, że jest to lektura dobra i poleciłabym czytelnikom-słuchaczom, ponieważ jest to ważny głos w dyskusji na temat przemian społecznych we współczesnej Polsce.
Renia
Nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić tej książki. Przeczytałam ją z zainteresowaniem mimo, że była dla mnie lekturą bardzo przygnębiającą i smutną. Jednak dalej nie wiem do końca, dlaczego tartak musiał spłonąć i czy z tego popiołu powstanie feniks. Może dlatego właśnie polecam tę książkę, żebyście Państwo sami odpowiedzieli na te pytania.
Zosia
Polecam. Nie znam realiów wsi, więc nie potrafię do końca powiedzieć, czy książka zainteresuje. Osobiście bardzo mnie poruszyła postać Marii, żony Myśliwskiego, jej brak woli, do której się na końcu przyznaje. Jej wyznanie, że za mało wprowadziła dobra i swojej woli w swoją rodzinę, bardzo mną wstrząsnęło i wydaje mi się, że chociażby ze względu na tę kobietę warto tę książkę przeczytać.
Grażyna
Książka ma pewne słabości, choćby odwoływanie się do wątków już bardzo ogranych - na przykład w literaturze polskiej od Orzeszkowej przyjęło się, że jak bohaterka ma na imię Marta, to musi być starą panną. A jeśli jeszcze lubi snuć się samotnie po polach, to ani ona ani czytelnik nie umkną przed gwałtem. A jednak czyta się tę powieść bardzo dobrze i pozostawia ona w świadomości odbiorcy trwałe obrazy skłaniące do refleksji. Polecam.

Rozmowa została wyemitowana w Radiu Flora w Hanowerze 11 listopada 2003 oraz opublikowana w numerze 12/25 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z grudnia 2003.

> Home | Kontakt | Impressum