SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





ANDRZEJ STASIUK "JADĄC DO BABADAG"
Czarne, 2004





Grażyna
Andrzej Stasiuk przez wiele lat był "młodym gniewnym" polskiej literatury, pisał książki tzw. chłopackie, jak autobiograficzne "Mury Hebronu", "Biały kruk", czy "Przez rzekę", gdzie zawsze była postać buntownika, najpierw chłopaka, a potem młodego mężczyzny. W tym roku otrzymał nagrodę literacką NIKE za książkę zupełnie innej natury.
Iza
Otrzymał nagrodę za "Jadąc do Babadag", która wymyka mi się jakimkolwiek systematycznym określeniom, ale najbliżej byłby reportaż z podróży po rubieżach Europy. Chociaż słowo "reportaż" nie jest do końca adekwatne, jest to opis wrażeń autora, takiego niespiesznego podróżnika po Europie klasy B.
Zosia
Zaraz twoje twierdzenie obalę, bo w wywiadzie powiedział Stasiuk, że absolutnie nie można patrzeć na tę książkę jako na reportaż, że jest to powieść, w której buduje on od podstaw swój własny świat.
Iza
Ależ absolutnie nie jest to powieść, ponieważ nie jest to utwór fabulary.
Grażyna
Przede wszystkim to, co Stasiuk zamierzył, a to, co odbiera czytelnik, to mogą być dwie różne rzeczy. Czy ty Zosiu zgadzasz się z autorem, że jest to powieść, czy raczej odebrałaś książkę jako reportaż?
Zosia
Kiedy zaczęłam czytać, odebrałam to jako reportaż i czytałam tę książkę źle. Wydawało mi się, że mogę ją w każdym miejscu otworzyć i właściwie nie ma zupełnie znaczenia, od którego momentu ją czytam, a opisywany przez Stasiuka świat był dla mnie nieznośny. Ja po prostu takiego świata nie lubię. Ale gdy przebrnęłam przez lekturę i zaczęłam ją po raz drugi, to dostrzegłam, że jest to opowieść o bohaterze zwiedzającym jakąś część Europy. I tu broniłabym tezy, że jest to powieść, ponieważ podróżnik opisuje byłą, rozkładającą się monarchię austro-węgierską. Dla mnie jest to przede wszystkim książka o śmierci i o rozkładzie.
Renia
Ja z kolei odebrałam ją jako książkę na pograniczu dokumentu i impresji. Świat przedstawiony odbieramy z perspektywy bohatera, czy autora, autor jest jednocześnie bohaterem i przedstawia swoje bardzo osobiste, bardzo indywidualne obrazy, które może niekonieczne my byśmy tak samo odebrały będąc w tamtym miejscu. Natomiast trafił do mnie klimat tych poszczególnych miejsc, na przykład rozpoznałam Słowenię, która tak odbiega od rozpadającej się Europy Wschodniej, od dekadenckiego nastroju reszty tej części kontynentu. Rozpoznałam Albanię, w której nigdy nie byłam, ale miałam przyjaciół, którzy przyjechali z Tirany do Hanoweru i opowiadali mi o Tiranie, Stasiuk tutaj trafił w sedno.
Grażyna
Czyli odebrałaś tę książkę również bardziej w warstwie reportażu?
Renia
Odebrałam ją w warstwie reportażu, jeżeli można robić reportaż o nastrojach.
Grażyna
Ja z kolei skłonna jestem zgodzić się ze Stasiukiem, że po części jest to powieść. Powieść o człowieku, który się starzeje, który utracił młodzieńczość, wszedł w wiek dojrzały i coraz bardziej zdaje sobie sprawę z przemijalności własnego bytu. Tę samą przemijalność dostrzega też coraz wyraźniej wokół siebie, w całej otaczającej go rzeczywistości.
Zosia
Tak! I chce swój świat, swój świat w osobie bohatera, który zwiedza określoną część Europy, ocalić od zapomnienia i tu przechodzimy w jakieś rejony, nazwijmy je proustowskie, więc jest to rzeczywistość i nie jest to rzeczywistość.
Renia
Ale z pewnością jest to deklaracja miłości do tego odchodzącego, przemijającego świata, którego ucieleśnieniem najdoskonalszym są dla niego Cyganie, jako ta grupa, która przejmuje otaczający ich świat na własność, nie przez to, że coś budują, że pozostawiają po sobie jakiś ślad, tylko przez to, że wtapiają się w krajobraz i w ten sposób staje się on ich własnym.
Iza
Zosia użyła słów "śmierć" i "rozkład". Mnie bardziej narzuciło się słowo "pogranicze". Gdzieś tam jest jedna granica, druga granica, trzecia granica. Bohater podróżując cały czas przemieszcza się po terenach pogranicza.
Renia
Pogranicze jako coś, co jeszcze nie jest kontynentem właściwym, tylko jakby takim ciągłym stanem przejściowym, którego jeszcze nie można zdefiniować jako Europy.
Grażyna
Może raczej, którego nie można zdefiniować jako bardzo konkretnego, oznaczonego specyficznymi cechami miejsca na mapie. Tam się wszystko rozmywa, jedna wartość przechodzi płynnie w drugą.
Zosia
Tak, i tu widziałabym różnicę między Kapuścińskim, a Stasiukiem. Natomiast wracając do śmierci i rozkładu - język nam zawsze bardzo dużo podpowiada i ja odwracając kartki wypisałam sobie takie określenia: "bezdrzewna ziemia", "żylaste koniki", "ostatnia racja istnienia", "bezradność figurek", "gnój", "szarozielony odcień". Są to wszystko wyrazy, które mówią o przemijaniu, o rozkładzie, o szarości, o bezczasowości. Nawet pisząc o kinie, które jest stare i się rozpada, bohater mówi, że chciałby w nim usiąść w nocy i oglądać wszystkie filmy, które znał, i które pojawiłyby mu się w formie zjaw. Tego u Kapuścińskiego nie znajdziemy, to jest jakiś świat, który minął, tkwi w wyobraźni. Gdzieś nawet pisze Stasiuk, że może jesteśmy za głupi, by umieć przekroczyć granice naszego świata, za którym być może jest inny świat.
Grażyna
Wyjątkowo wesprę cię cytatem, gdyż ten aspekt przyciągnął bardzo mocno także moją uwagę, ten świat malowany nostalgią za odchodzącym. "No tak, nie da się ukryć, że interesuje mnie zanik, rozpad i wszystko, co nie jest takie, jakie być mogło, albo być powinno. Wszystko, co zatrzymało się w pół kroku i nie ma siły, ochoty, ani pomysłu, wszystko, co się zaniechało, spuściło z tonu i dało za wygraną, wszystko, co nie przetrwa, nie pozostawi po sobie śladów, wszystko, co się spełniło samo dla siebie i nie wzbudzi żadnego żalu, żałoby, czy wspomnień."
Renia
I to jest motyw przewodni, który powtarza się co kilka stron. To, co urzekło i co urzeka Stasiuka najbardziej w tym świecie. Należą tu także ludzie, których podstawową cechą jest akceptacja tego świata takim, jaki on jest, takie bierne poddawanie się historii wynikające z założenia, że i tak nie możemy go zmienić.
Grażyna
Mnie uderzyła jeszcze jedna rzecz - te wszystkie postaci są zamazane, zamglone, niedookreślone, między życiem a śmiercią, między obecnością a odejściem.
Zosia
To są widma bardzo często.
Renia
A jednocześnie wszyscy ludzie, których spotyka na swojej drodze, są bardzo pięknymi ludźmi.
Iza
Ale są też ludźmi z krwi i kości, bo przecież ten konduktor, który nie żąda od niego biletu, potem pije z nim alkohol. Więc z jednej strony rozmazane widmo, a z drugiej szalony konkret, to jest wszystko znowu ze strefy pogranicza.
Grażyna
Zgadzam się że ci ludzie są piękni, każda postać, którą tam spotykasz. Na przykład celnik. Kiedy pada hasło: celnik ukraiński, czytelnik widzi od razu łapę wyciągniętą po łapówkę i oczekuje, że celnik będzie uprzykszał życie zachodniemu turyście. A tymczasem co się okazuje: chodzi mu tylko o to, by pomóc owemu turyście przejść przez granicę bez stania w kolejce. Jest wiele takich scenek, w których ludzie stamtąd są wspaniali, wielkoduszni, bezinteresowni, pomocni, życzliwi.
Zosia
Bohater nocuje w małym miasteczku u jakiejś babci i ta babcia jest tak pięknie opisana, siada z nim wieczorem, opowiada o swojej rodzinie, o swojej córce, pokazuje zdjęcia, jest tam bardzo dużo takiej dobroci, której we współczesnej literaturze jest już niewiele.
Renia
I motyw niezwykłej gościnności, który powtarza się we wszystkich tych krajach.
Iza
Zabrzmi to jak paradoks, ale mimo tego rozkładu i śmierci i pogranicz, do końca nie wiadomo czego z czym, jest to książka ciepła, po której ja bym chętnie pojechała w tamte strony.
Grażyna
Czy ten Stasiuk wam się podobał? Czy dobrze wam się czytał i poleciłybyście go?
Iza
Mnie się podobał. Może nie podobał mi się tak, jak Kapuściński, ale polecam i w podtekście polecałabym także podróż w tamte strony.
Zosia
Ciężko mi powiedzieć, może trzeba go dwa razy przeczytać. Lepiej odbierałam go przy drugiej lekturze. Ja zazwyczaj polecam, niech każdy zobaczy, czy odkryje u Stasiuka swój świat czy nie.
Renia
To jest taka piękna deklaracja miłości do odchodzącej Europy, który Stasiuk przeciwstawia tej takiej zabieganej, walczącej, "konstruktywnie" myślącej Europie i obraz, który namalował, trafił do mnie pod każdym względem. Polecam tę książkę.
Grażyna
Stasiuk dojrzewa, napisał tę książkę przepięknym językiem, wspaniałą poetycką polszczyzną, ale mimo wszystko czytało mi się ją trochę trudno, właśnie ze względu na te pogranicza, to niedookreślenie, rozmycie tematów, nastrojów, postaci. I przyznam, że osobiście bardziej podobał mi się zbuntowany Stasiuk "rzucający mocnymi słowami". Niemniej polecam tę książkę tym, którzy lubią solidną literacką robotę.


Rozmowa została wyemitowana w Radiu Flora w Hanowerze 10 stycznia 2006 oraz opublikowana w numerze 01/49 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta ze stycznia 2006.

> Home | Kontakt | Impressum