SZUKAJ:
polski deutsch
   

SALONIK LITERACKI
POLONIJNEGO MAGAZYNU RADIOWEGO "POLENFLUG"

Radio Flora e.V. Hannover
wtorki, godz. 19.30-30.30, UKF 106,5 MHZ, kabel 102,15 MHz

O LITERATURZE ROZMAWIAJĄ:
Grażyna Kamień-Söffker, Teresa Czaniecka-Kufer, Izabela Nawrat, Zofia Ścierska





GRAŻYNA PLEBANEK "PUDEŁKO ZE SZPILKAMI"
WAB 2002





GRAŻYNA PLEBANEK "DZIEWCZYNY Z PORTOFINO"
WAB 2005





Grażyna
Grażyna Plebanek to kolejne nowe nazwisko w literaturze polskiej. Przed nami leżą dwie książki tej autorki: "Pudełko ze szpilkami" i bestseller "Dziewczyny z Portofino". Zacznijmy może od wsześniejszego "Pudełka". Jest to historia Marty, trzydziestoletniej młodej kobiety pracującej w wielkiej korporacji i przeżywającej ...
Iza
... najbardziej podstawowe problemy egzystencjalne, to znaczy zostać businesswoman i pracować po szesnaście godzin dziennie, czy zająć się własną rodziną i dzieckiem, które właśnie urodziła.
Grażyna
Jak Marta przedstawia swoje rozterki? Czy potrafiłyście wczuć się w jej problemy?
Zosia
Tę książkę czytało mi się bardzo ciężko, miałam wrażenie, że miałyśmy już do czynienia z kilkoma takimi postaciami borykającymi się z wielkimi problemami egzystencjalnymi. Na pewno wybór między dzieckiem a pracą jest wielkim problem, ale wydaje mi się, że ten temat wciąż jeszcze czeka na swojego autora, czy autorkę. W "Pudełku" odnajdywałam co krok klisze, na przykład kobieta pozostająca w domu i wychowująca dziecko musi być zaniedbana, poplamiona szpinakiem i beznadziejnie zestresowana, i jest to dla mnie nie do zaakceptowania.
Renia
Ja odebrałam to inaczej. Wydaje mi się, że postać matki została przerysowana, jej problemy przejaskrawione i że jest to zamierzenie literackie. Były tam nawet elementy groteski i mnie to się podobało. Ale zaczęłabym od czegoś innego, mianowicie od momentu, kiedy Marta, kobieta sukcesu, poruszająca się w wielkim, eleganckim świecie businessu, traktująca seks jako rozrywkę, przypadkowo zachodzi w ciążę i decyduje się ją usunąć. I dopiero w gabinecie lekarskim następuje przełomowy moment, u podłoża którego leżał nie intelekt, a jakaś niezależna od bohaterki siła wewnętrzna, która zmusza ją do podjęcia decyzji zostania matką. Osobiście bardzo mi się ten moment podobał. A także metamorfoza, zmiana perspektywy, z jakiej Marta po urodzeniu dziecka ogląda świat, w którym dotychczas żyła i obserwacja, jak bardzo ów świat "japiszonów" nie przystaje do podstawowego doświadczenia, jakim jest macierzyństwo. Myślę, że to jest podstawowy temat książki.
Grażyna
Jednak zanim Marta podjęła decyzję, przeszła proces dojrzewania do niej, rozważań, jaką rolę w życiu chciałaby pełnić, i na tej drodze towarzyszyły jej trzy przyjaciółki, siostra i matka. Każda z tych postaci wywierała wpływ na to, jak Marta postrzega swoją sytuację. Autorka sportretowała, zgadzam się z Renią, że w sposób przejaskrawiony, różne postawy życiowe, między którymi bohaterka dokonuje wyboru. Na przykład Aleksandra ucieleśnia powerwoman, godzącą życie zawodowe na najwyższych obrotach z życiem rodzinnym, przynajmniej na zewnątrz wyglądającym idealnie. Monika reprezentuje drugą skrajność, porzuca pracę i cały swój czas i uwagę poświęca potomstwu. Trzecia przyjaciółka jest artystką, wolnym ptakiem, z kolei siostra Marty to niewolnica na służbie piątki dzieci i męża macho...
Renia
... i wszystkie postaci mężczyzn, za wyjątkiem jednego, który zostaje partnerem Marty, przedstawione są wyjątkowo negatywnie i niesympatycznie, w krzywym zwierciadle.
Zosia
Znalazłam w książce tylko jedną rzecz, która mi się podobała, mianowicie sposób, w jaki Marta próbuje wyłamać się z konwencji społecznych. Moment, kiedy ma brać ślub i nagle okazuje się, że wszyscy wokół decydują za nią, jak ma wyglądać ceremonia, wesele, lista gości itd. został przedstawiony ładnie i prawdziwie. Poza tym miałam wrażenie, że poruszam się wśród nakręconych lalek Barbie.
Grażyna
Miałam podobne wrażenie, że autorka, czy Marta, gdyż książka ma formę osobistych zapisków głównej bohaterki, nie lubi ludzi, o których pisze. Nie ma ani jednej osoby, o której wyrażałaby się rzeczywiście z sympatią.
Zosia
Tam nie ma uczucia!
Grażyna
Zgoda, to są bezuczuciowe zapiski, co mnie w sposobie narracji irytowało, gdyż w wyniku obrania takiej konwencji sama Marta jawi się jako drewniana i nieprzekonująca.
Iza
Drewniana, papierowa główna bohaterka otoczona jest drewnianymi, papierowymi postaciami. Z całej książki, która mi się ogólnie nie podobała, przypadł mi do gustu tylko jeden chwyt stylistyczny, którego jednak nie zdradzę, by nie zespuć pysznego zakończenia.
Grażyna
Nie zdradzaj, gdyż to zakończenie całkowicie odwraca optykę książki i jest to jedyny fragment, który i mnie rzeczywiście się podobał. Poza tym czytałam tę powieść z lekką irytacją i zniecierpliwieniem, sprawiała ona na mnie wrażenie surowych, robionych na gorąco notatek, które nie zostały w dostatecznym stopniu przetworzone literacko.
Iza
Początkowo próbowałam zaszeregować tę książkę jako damską wersję
"Zwału" bez zwału, jednak to nie to. Jest to całkowicie przeciętna, średniej klasy robota literacka, która absolutnie niczego nowego nie wniosła do mojego życia.
Zosia
Jest to książka bardzo zimna, a ja takich nie lubię. Nie podobała mi się.
Renia
Jestem chyba jedyną spośród nas, której ta książka się podobała. Uważam, że autorka w ciekawy sposób przedstawiła więź między matką a dzieckiem i to było dla mnie spojrzeniem świeżym, a papierowość postaci była moim zdaniem zamierzeniem literackim, bo nie chodziło o głębię bohaterów, a o typowe role. Natomiast o psychice samej bohaterki dowiedziałam się wiele.
Grażyna
Nie zgadzam się. Uważam, że książka w założeniu miała się skupić na psychice narratorki, na tym, co na nią wpływa, co ją kształtuje, co determinuje wybory, miała być rozrachunkiem narratorki z samą sobą i zgoda, że stąd ten brak mężczyzn i szablonowe postaci wokół, ale uważam, że autorka tego założenia nie spełniła, nie udało jej się tchnąć życia w swoją bohaterkę.
Iza
Drodzy czytelnicy-słuchacze, jest masa lepszych książek, które warto przeczytać.
Grażyna
Spójrzmy wobec tego na drugą powieść Plebanek, "Dziewczyny z Portofino". Jest to historia czterech koleżanek z podwórka, która rozpoczyna się, kiedy dziewczynki wprowadzają się na nowe podwarszawskie osiedle, właśnie owo Portofino, mają po siedem lat i trafiają do tej samej klasy. Towarzyszymy im do dorosłości, a w tle mamy całą historię Polski, od zgrzebnego socjalizmu lat siedemdziesiątych, przez przełom lat osiemdziesiątych, po rozbuchany kapitalizm ostatnich dekad. Czy odnalazłyście się w tych postaciach?
Iza
Moje dzieciństwo z lat siedemdziesiątych było bardzo podobne do tego na osiedlu o wdzięcznej nazwie Portofino. Wytrzymałam aż sto stron tej książki. Może źle trafiłam, gdyż czytałam niedawno bardzo podobne utwory i ta książka mnie znudziła.
Zosia
Zaczęłam czytać negatywnie ustosunkowana po poprzedniej lekturze i z każdą przeczytaną stroną byłam coraz bardziej zadowolona, że mam tę książkę w ręce. Jestem autorce wdzięczna, że opisała kawał historii Polski na przykładzie czterech dziewcząt, czterech rodzin, pochodzących z bardzo różnych grup społecznych i przeżywających dwadzieścia lat w powiązaniu z historią, co mi się bardzo podobało.
Grażyna
Mnie się ta książka skojarzyła z "Dziewczętami z Nowolipek" Gojawiczyńskiej. Różnica zasadnicza polega na tym, że Plebanek i tutaj bardzo schematycznie zarysowała postaci, za wyjątkiem czterech głównych bohaterek. Ich rodziny i środowisko rysowane były grubą, przesadną kreską, co było tym razem udanie zrealizowanym zamiarem literackim, mającym na celu skupienie uwagi na centralnych postaciach dziewcząt.
Renia
Ja też jestem zdania, że było to zamierzenie autorki, która koncentruje się na jednym problemie, przedstawianym z głębią psychologiczną, reszta zaś jest tłem. Problemem, na którym koncetruje się autorka jest siła kobiecej przyjaźni. Wyidealizowana przyjaźń kobiet zdolnych do absolutnej solidarności. Jest ona ostoją dla bohaterek. Mają one różne pochodzenie społeczne, różne biografie i niejedna być może stoczyłaby się na dno, czy przegrała zupełnie swoje życie, gdyby nie przyjaźń pozostałych osób. Wydaje mi się, że stanowi ona centralną siłę napędową w ich życiu. Jest to książka o tym, jak silne mogłyby być kobiety, gdyby do takiej przyjaźni były zdolne.
Grażyna
Czy autorka przekonała cię, że kobiety są zdolne do takiej przyjaźni?
Renia
Zastanawiałam się nad tym i poczyniłam kilka spostrzeżeń. Na przykład, że podstawowym elementem, który hamuje rozwój takiej przyjaźni w rzeczywistości, jest walka o mężczynę i rola, jaką mężczyzna odgrywa w życiu młodej kobiety. Tutaj mężczyźni zawsze byli postaciami drugoplanowymi. Na pierwszym miejscu dziewcząt były ich plany życiowe, własny wewnętrzny rozwój i to, co chą osiągnąć jako kobiety. Przyjaciółki wspierały się pod tym względem. Mężczyźni, miłość, rodzina, a nawet dziecko, były wartościami drugorzędnymi. Dlatego myślę, że w codziennym życiu, w którym kobieta przede wszystkim szuka partnera do założenia rodziny, taka przyjaźń nie do końca mogłaby się rozwinąć.
Zosia
Trochę inaczej odebrałam tę książkę. Nie ograniczałabym jej tematu głównego do przyjaźni, gdyż mnie uderzyło to, jak bardzo człowieka kształtuje rodzina i pochodzenie społeczne. Przyjaźń dziewczynek, a potem dziewcząt, była dla mnie naturalna i oczywista, natomiast z wielkim zaciekawieniem śledziłam, jak kształtują się ich charaktery w zależności od pochodzenia społecznego. Autorka przedstawiła to bardzo przekonująco.
Grażyna
Zgoda, bohaterki są kształtowane przez swoje rodziny, ale wydaje mi się, że jeszcze bardziej są kształtowane przez swoje wzajemne więzi. Jak mówiła Renia, na pierwszym miejscu stoi przyjaźń i ta wierność przyjaźni zostaje nagrodzona, one wszystkie osiągają sukces w życiu. Pochodząca z pijackije rodziny Mania, która nie miała możliwości kontynuacji nauki, zaczyna jako uczennica zawodu by zostać współwłaścicielką salonu fryzjerskiego. Agnieszka, wychowywana przez nianię i macochę, zrealizowała marzenie zostania lekarzem, zdobywając dodatkowo ukochanego mężczynę. Beata, może najbledsza ze wszystkich postaci, alter ego autorki, jest znaną dziennikarką. Wreszcie Hanka, idąca w najstarszy zawód świata, by zebrać pieniądze na studia, w wieku 25 lat zostaje bardzo pilną i jedną z najlepszych studentek anglistyki. Każda z nich osiągnęła swój życiowy cel, idąc nieraz drogą niełatwą, nieraz niekonwencjonalną, nieraz wbrew rodzinom, które je kształtowały, ale wspierając się wzajemnie przez te wszystkie lata.
Renia
Plebanek ma lekkie tendencje feministyczne, dające zauważyć się w obu książkach. Mnie podobało się to, że dla bohaterk najważniejsze jest ich życie. Zazwyczaj spotykałam się w literaturze z tak wyeksponowanym życiem bohatera, bez aspektu rodzinnego i partnerskiego, tylko w przypadku postaci męskich. Jest to oryginalne i ciekawe.
Iza
To może ja doczytam tę książkę do końca, niewykluczone, że odrzuciłam ją zbyt pochopnie i autorka zrehabilituje się drugim tomem.
Zosia
Warto przeczytać ją przede wszystkim dlatego, że jest napisana bardzo żywo i pokazuje uczucia, których ogromnie brakowało mi w poprzedniej powieści. Bardzo polecam.
Grażyna
Mnie się ta powieść również podobała. Ma ona pazur, bardzo klarowną konstrukcję literacką, która nie drażni, gdyż wypełnia założony cel i napisana jest bardzo dobrym językiem, w przeciwieństwie do pierwszej książki, która była drętwa. Bardzo polecam.
Renia
Książka ta odpowiada na pewne zapotrzebowanie społeczne, o czym świadczy jej ogromna popularność w Polsce. Przy czym mnie podobała się także pierwsza, więc polecam obie.


Rozmowa została wyemitowana w
magazynie Polenflug w Radiu Flora w Hanowerze 9 maja 2006 oraz opublikowana w numerze 05/53 hanowerskiego miesięcznika Twoja Gazeta z maja 2006.

> Home | Kontakt | Impressum