WOJCIECH TOCHMAN "CÓREŃKA"
Znak 2005
Grażyna
Wojciech Tochman
wydał ostatnio, po "Schodów się nie pali" i "Jakbyś kamień
jadła", trzecią książkę, zatytułowaną
"Córeńka". Jest to książka niezwyczajna...
Iza
Jest to opowieść o polskiej dziennikarce, Beacie Pawlak, która
zginęła w 2002 roku w zamachu terrorystycznym na wyspie Bali.
Książka rozpoczyna się częścią literacką,
której bohaterka Matylda, wyjeżdżając z polskiego piekiełka
na rajską wyspę, rusza tropem zaginionej koleżanki. Na Bali daje
ogłoszenie do miejscowych dzienników: "proszę zgłaszajcie
się wszyscy, którzy zetknęli się z tą osobą" i z
rozmów ze zgłaszającymi się utkana jest pierwsza
część tej książki. Potem następuje
część reportażowa, aż dochodzimy do ostatniego
rozdziału - rozmowy z rodziną zamachowca.
Zosia
W opowieści
dziennikarka Matylda wyrusza tropem przyjaciółki i stara się
zrekonstruować przebieg wydarzeń na podstawie znajomości
poszukiwanej: zainteresowania innymi ludźmi i innymi kulturami. Tochman
wykorzystał i przetworzył niespokojne życie Pawlak, która
odwiedziła chyba 28 krajów, i pokazał, jak mógł
wyglądać jej pobyt na Bali.
Renia
Autor wciela
się przy tym jako narrator w postać kobiety, właśnie owej
Matyldy, i to tak autentycznie, że ja przez cały czas lektury
miałam wątpliwości, czy tekst został napisany przez
mężczyznę
Iza
I słusznie,
że miałaś wątpliwości, ponieważ w którymś
momencie jest wyraźnie powiedziane, że Tochman ten pomysł
literacki dwu przyjaciółek dziennikarek zaczerpnął
właśnie z zapisków Beaty Pawlak, znalezionych po jej śmierci.
Renia
Ale na taki
pomysł może wpaść każdy autor, bez względu na
płeć, natomiast w "Córeńce" pokazane są takie
subtelności duszy kobiecej, oraz kobiecej cielesności, że...
Iza
Ale mnie to
akurat nie dziwiło, bo mam ciągle w pamięci Wiśniewskiego!
Renia
Tochman bardziej
mnie przekonał, gdyż wykracza poza zakres erotyki, czy przyjaźni
męsko-damskiej.
Grażyna
Tu są przede
wszystkim tajniki duszy, dlatego i ja mocno się zastanawiałam, czy
tekst wyszedł spod pióra kobiety, czy mężczyzny i
sądzę, że Tochman bardzo posiłkował się
zapiskami, może nawet dziennikiem i osobistymi notatkami Beaty Pawlak.
Zosia
Zapewne
pomogła mu też osobista znajomość z Beatą. A
wprowadzenie formy literackiej, rozmów z przyjaciółką w miejsce
czystego reportażu, daje tej książce duszę.
Iza
A także
swoistą linię dramaturgiczną, gdyż dzięki temu do
pewnego czasu czytelnik utrzymywany jest w niepewności, czy bohaterka
książki rzeczywiście zginęła.
Zosia
Ale to chyba
także wynika z osobistej znajomości z Beatą Pawlak, która
była taką osobą, że można było spodziewać
się po niej zniknięcia bez śladu. Przy czym ciekawy jest nie
tylko wątek poszukiwania zaginionej osoby, ale i informacje o Bali,
jakże różne od tych, które znajdujemy w przewodnikach dla
podróżnych. Jest dużo informacji o religii, o wierzeniach, o prostych
ludziach.
Renia
Są to
informacje interesujące przede wszystkim dla reportera, obrazują jego
sposób pracy: mianowicie kiedy reporter znajdzie się w nowym miejscu,
znajduje się jakby pod szklanym kloszem, obserwuje nie rozumiejąc do
końca i dopiero, kiedy udaje mu się stłuc ten klosz i
doknąć, zespolić się niejako z obserwowanym światem,
dopiero wtedy może powstać z tego sensowny materiał reporterski.
W książce zarówno bohaterka, jak i poszukiwana przez nią
przyjaciółka są reporterkami i jest tu dużo takich aspektów.
Zosia
Trudności pracy reporterskiej.
Grażyna
Powiedziałabym
raczej: warsztatu dziennikarskiego. Cytowane są tu na przykład
obficie lektury, które czytały obie dziennikarki przygotowując
się do podróży, a przeczytały one chyba wszystko, co było
na ten temat do znalezienia. I momentami miałam wrażenie, że nie
odkrywają one wyspiarskiego świata, a szukają potwierdzenia
wcześniej uzyskanych informacji, co mnie nieco w tej książce
rozczarowało. Wolałabym, by było mniej cytatów, a więcej
własnych doświadczeń, własnego "dotyku" autora.
Renia
Były tam
również i takie momenty, na przykład erotyczna przyjaźń
poszukiwanej dziennikarki z wioskowym królem, takie niesamowite spotkanie, w
którym wielką rolę odgrywa klasyczny masaż z tamtego regionu.
Zupełnie inny rodzaj erotyki, niż u Wiśniewskiego i to bardzo mi
się podobało. Jednak kluczowym zagadnieniem książki jest
problem poszukiwania domu.Bohaterka, której tropem idzie narratorka pierwszej
części, jest przede wszystkim człowiekiem poszukującym
swojego miejsca na ziemi. Jak to pięknie zostało ujęte: tylko
Bóg może być wszędzie, a człowiek potrzebuje miejsca, do
którego jest przypisany. I owa zaginiona była w moim odczuciu bardziej
osobą szukającą swojej przystani, niż niespokojną
reporterką. Wydawało mi się, że jej zawód wynika z jej
wewnętrznego niepokoju, z nieustających poszukiwań, że nie
jest przyczyną, a skutkiem jej niekończących się podróży.
Iza
Fikcja literacka
i reportaż wymieszane są w jednym maleńkim tomiku i
część literacka daje nam informacje, których normalny warsztat
reportera nam nie przekaże.
Grażyna
Myślę,
że przede wszystkim daje nam informacje o tym, jak Tochman widział
swoją koleżankę. Są to jego literacko opracowane
teoretyczne hipotezy na temat tego, co mogło było się
zdarzyć po przyjeździe Pawlak na Bali, które w części
reportażowej zostają wyliczone: mogła była przeczytać
w gazecie o moderstwie wioskowego króla, mogła była
wypożyczyć skuter i pojechać w góry itd.
Renia
Czyli jest to bardziej opowieść o Beacie, niż o Bali.
Grażyna
Zdecydowanie tak.
Część literacką jest opowieścią o tym, jak Beata
mogła była zachowywać się na Bali, co mogła była
tam zobazyć i jak przeżyć tę wyspę, przy czym jest to
osobista literacka wersja Tochmana.
Renia
Jak gdyby
próbował on zrekonstruować tajniki duszy Beaty poprzez Bali, która
była dla niej wyspą szczególną, a także poprzez tajniki islamu,
który ją fascynował.
Iza
A druga
część daje nam spory ładunek informacji o wyspie i
tamtejszej kulturze.
Grażyna
I jest to
już część typowo reporterska, gdzie Tochman relacjonuje
swój pobyt na Bali i poszukiwania śladów bytności Beaty.
Zosia
Dodajmy, że
Beata Pawlak była bardzo ciekawą osobą, niespokojnym duchem,
ciągle czegoś poszukującym, jako studentka działała w
podziemiu, następnie wyjechała do Paryża, przyjaźniła
się z ludźmi obcych kultur, bardzo interesował ją islam i
ufundowała nagrodę dla autorów, którzy przybliżają obce
kultury.
Renia
Nawiązując
do aspektu pracy reporterskiej, to zastanowiła mnie wypowiedź,
że zadaniem reportera nie jest naprawnianie świata, jego
przybliżanie nie służy jego naprawianiu.
Grażyna
A czemu służy?
Renia
Uwrażliwianiu.
Grażyna
Ale jeżeli
chcesz kogoś na coś uwrażliwić, to pragniesz
wywołać u niego jakąś reakcję.
Na przykład
pojawia się temat terroryzmu, rozmowa z rodziną zamachowca i ona
czemuś służy, to nie jest tylko sucha relacja, a mieści
się w niej także komentarz. Problem pokazany jest w sposób, który nie
pozostawia obojętnym.
Iza
Jest to problem,
który od lat starała się w redakcji Gazety Wyborczej i innych gazet
polskich uświadomić i nagłośnić Beata Pawlak.
Zosia
Ona
dążyła do tego, by zająć się islamem, poznać
go, zgłębić i moje pytanie brzmi: czy Tochman rozmową z
rodziną terrorysty postawił ktopkę nad i, czy pokazał islam
jako religię agresywną?
Grażyna
W żadnym razie.
Renia
Pokazał
paradoks tej religii. Że tak łagodna religia, której wyznawcy
sprawiają także wrażenie łagodnych i otwartych ludzi,
może być interpretowana tak dogmatycznie. Przy czym
problemy polityczne, czy ekonomiczne interesują autora jakby mniej. Chodzi
mu głównie o zagadnienie, jak to się dzieje, że z takiej
pokojowej religii wywodzi się tak duża grupa terrorystów, morderców.
Interesuje go bardziej aspekt psychologiczny.
Grażyna
Czy polecamy?
Iza
Polecam bardzo.
Renia
Bardzo się
cieszę, że po długim czasie jestem tego samego zdania co Iza i także
polecam bardzo gorąco.
Zosia
Polecam.
Zafascynował mnie sposób napisania książki i fascynuje mnie
Beata Pawlak, jej życie i jej spuścizna.
Grażyna
Polecam
książkę niezależnie od Beaty, mnie spodobał się
Tochman jako autor zarówno części literackiej, jak i
reportażowej. Nie wspomniałyśmy o języku, a i na ten aspekt
warto zwrócić uwagę, gdyż pojawiają się tu nowe
tendencje w reportażu polskim: mniej kwiecisty, mniej bogaty w przymiotniki,
wypunktowany język stacatto, który bardzo dynamizuje opowieść.
Rozmowa została wyemitowana w
Radiu Flora w Hanowerze
11 lipca 2006 oraz opublikowana w numerze 07/55 hanowerskiego miesięcznika
Twoja Gazeta z lipca 2006.
|