JANUSZ L. WIŚNIEWSKI "SAMOTNOŚĆ W SIECI"
Prószyński i Ska, 2001
Grażyna
Po wycieczce w
stronę literatury młodej i najmłodszej, po Nahaczu,
Sławomirze Shuty i Sieniewiczu, wracamy na bardziej tradycyjne literackie
ścieżki. Janusz L. Wiśniewski znany jest już naszym
słuchaczom z tomu opowiadań "Zespoły napięć", dzisiaj
sięgamy po debiutancką książkę tego autora,
"Samotność w sieci", wydaną przez Prószyński i Ska i
właśnie wznowioną w formacie
kieszonkowym przez Bertelsmanna, a także wydaną w wersji
dźwiękowej na płytach CD w interpretacji Danuty Stenki i
Krzysztofa Globisza.
Iza
"Samotność
w sieci" nie jest ani powieścią za bardzo o samotności, ani za
bardzo powieścią o sieci, jest natomiast przede wszystkim
powieścią o miłości.
Grażyna
Powieścią o
miłości, której głównym bohaterem jest Jakub, wzór chyba
wszelkich cnót męskich.
Iza
Tak. A jego
partnerką w tym romansie jest zamężna kobieta, której imienia
nie znamy. Oboje są osobami dojrzałymi. Poznają się za
pośrednictwem internetu i rozwija się bardzo namiętny i bardzo
szalony romans.
Grażyna
Internetowy.
Iza
Internetowy,
wirtualny. Aczkolwiek, chyba możemy to zdradzić, dochodzi do
konsumpcji w pięknym mieście Paryżu.
Grażyna
Akcja powieści
opiera się na wymianie listów, czy możemy zatem powiedzieć,
że jest to powieść epistolarna?
Iza
Jest to
powieść raczej e-mailowa, ponieważ Jakub i jego partnerka nie
potrafią się już obejść bez laptopu i te listy są
przesyłane, no niestety, drogą internetową.
Zosia
Ja tu muszę
zaraz wtrącić pytanie, dlaczego książka nazywa się
"Samotność w sieci". Znamy powieści epistolarne, jednak nikt tam
nigdy nie mówi o samotności. Dlaczego ta powieść nazywa się
"Samotność w sieci"? Bo mnie najbardziej poruszył
właśnie tytuł.
Iza
Powiedziałam, że nie jest to powieść o samotności, jednak para
głównych bohaterów jest bardzo samotna. Jakub zaraz na początku
stwierdza, że w zasadzie nigdy tej samotności nie czuł, bo tak
zorganizował sobie życie – dodajmy, że Jakub jest wysokiej klasy
fachowcem, doktorem genetyki – tak sobie zorganizował życie
konferencjami, pracami naukowymi, projektami na kilku kontynentach, że w
zasadzie nigdy ta samotność go nie dopadła. Z wyjątkiem
pewnego dnia, kiedy siedząc na dworcu kolejowym w Berlinie
zorientował się, że ma za dużo czasu, a właśnie
była północ i rozpoczęły się jego urodziny. I wtedy
nagle poczuł się samotny. Pada tam takie piękne zdanie, że
aby poczuć się samotnym trzeba mieć na to czas.
Renia
Ale samotność w sieci odnosi się do związku, który do momentu
spotkania w Paryżu był oparty tylko na wymianie informacji poprzez
internet, czyli pozbawiony był jakiejkolwiek bliskości fizycznej, nie
tylko w sensie erotycznym. Życie bohaterów toczyło się
zupełnie oddzielnie, osobno. Jest to też jakaś forma
samotności, bo tego rodzaju więź jest w moim odczuciu
więzią kaleką, ułomną.
Zosia
Zgadzam się zRenią, że wybierając ten tytuł autor chciał
wskazać na jakiś aspekt współczesności, w której
człowiek jest samotny, ale przestaje czuć swoją
samotność, jak to zauważyła Iza. Kontakt przez sieć
oparty jest na słowie, do którego dochodzi ewentualnie obraz osoby, a obok
prowadzi się życie, jakie nam odpowiada. Więc nie można
chyba tego nazwać miłością.
Renia
Tam są takie
sytuacje, kiedy on prosi ją o opisanie bielizny, którą ona ma na
sobie. Ona wówczas tę bieliznę zdejmuje i przesyła mu w
kopercie. Czy też..
Grażyna
I w moim odczuciu to
jest już dowód na to, że ta początkowo wirtualna
miłość, która biegła niejako równolegle do ich normalnego
życia, która była miłością jakby z bajki, jakby z
innego świata, zaczyna wchodzić w ich życie codzienne. To nie
jest do końca tak, że oni czują się samotni i ta
miłość, którą budują w sieci, jest chwilową
rozrywką, tylko to, co się rozpoczęło jako jakaś gra,
wirtualna i wyjęta z rzeczywistości, z czasem coraz więcej
miejsca w tej rzeczywistości zajmuje. Aż do momentu spotkania i
aż do ostatecznych konsekwencji, które są już zupełnie realne.
Iza
Ja jeszcze wrócę
do początku znajomości. My kreujemy się przez internet za
pomocą słowa i do pewnego czasu wystarczało zarówno Jakubowi jak
i jego partnerce to, że stwarzali się, że budowali swój
wizerunek za pomocą słów. Aż w którymś momencie przestały
one wystarczać. I wtedy zaczęło się przesyłanie przedmiotów,
zaczęło się dążenie do spotkania i do tego, co
każda z nas rozumie pod słowem miłość.
Renia
Mówiłaś,
że w tej fazie internetowej odebrałaś tę
miłość jako taką bajkową, idealną i fakt
przesyłania przedmiotów był wyrazem tego, że zaczęła
ona nabierać kształtów bardziej realnych. Ja natomiast w żadnym
momencie nie odebrałam tej miłości jako bajkowej. W moim
odczuciu była to miłość sterylna, wirtualna, nie bajkowa, a
wydumana. I fakt przesyłania przemiotów stanowił dla mnie dowód,
że ta miłość jest, jak już powiedziałam,
ułomna. Bohater zaczął się zachowywać jak fetyszysta.
Co jest dla nich charakterystyczne? Że wystarczy im przedmiot, że nie
są w stanie spotkać się naprawdę realnie z obiektem swojej
miłości, stworzyć związku partnerskiego, tylko szukają
jakiegoś substytutu.
Grażyna
Jeżeli dobrze
cię rozumiem, to odebrałaś związek internetowy negatywnie.
Ja go oceniłam natomiast jako próbę idealizacji miłości.
Każde z nich próbowało wydobyć z tego wirtualnego związku to,
co najlepsze, to, czego nie mogli osiągnąć w realnym życiu.
Dlatego nazwałam go bajkowym. I nie widzę w nim fetyszyzmu, a
odbieram to tak jak Iza, że z czasem ten oderwany od życia ideał
przestał im wystarczać, więc zaczęli poszukiwać
konkretnego, osobistego kontaktu. Wydaje mi się, że było to
bardzo ładnie pokazane, jak od tej warstwy wyidealizowanej człowiek
jednak dąży do konkretu, że sieć nie wystarczy, że
człowiek potrzebuje bezpośredniego spojrzenia, dotyku, kontaktu z
drugim człowiekiem.
Zosia
Ja spodziewałam
się, że jednak ta miłość zostanie kontaktem w sieci,
że autor konsekwentnie pokaże, iż człowiek w sieci
pozostaje zawsze samotny i że w ten sposób nie może powstać
prawdziwa miłość. Dlatego spotkanie bohaterów było dla mnie
rozczarowaniem, nie ze względów życiowych, a ze względu na
konstrukcję utworu.
Iza
Mnie nie tyle
rozczarowała scena spotkania kochanków w Paryżu – to w zasadzie
było coś, czego się bardzo spodziewałam i na co bardzo
czekałam – mnie rozczarowało zakończenie.
Grażyna
Nie zdradzaj!
Iza
Nie zdradzę, ale
byłam bardzo zła i bardzo zdenerwowana przez dwa czy trzy dni.
Widziałam kiedyś scenę w jakimś włoskim filmie, kiedy
ktoś oglądał mecz futbolowy i niezadowolny z wyniku
wyrzucił telewizor przez okno. I miałam taką samą
ochotę wyrzucić DC, których słuchałam.
Renia
A mnie to
zakończenie w ogóle nie zdziwiło. Postać bohaterki w żaden
sposób nie przekonała mnie psychologicznie, nie rozumiałam, na czym
polega jej problem, nie wiedziałam, dlaczego zakochała się
ponownie w Jakubie, czego brakowało jej w małżeństwie i czego
właściwie szukała. O ile Jakub przekonał mnie w swojej
miłości, o tyle ona nie.
Iza
Dlatego, że
życie uczuciowe Jakuba jest nam dokładniej przedstawione. Poznajemy
dwie jego miłości, jedną wielką, drugą trochę
mniejszą, z jego lat młodzieńczych. Tymczasem o bohaterce
żeńskiej nie wiemy prawie nic poza tym, że jest piękna,
atrakcyjna, podoba się mężczyznom i że nie bardzo
układa jej się życie z mężem.
Zosia
Chociaż ja i tak
uważam, że Wiśniewski jako "autorka" – książka jest w
serii literatury w spódnicy – bardzo dużo wie o psychologii kobiet i wiele
jego stwierdzeń bardzo mi się podobało. Ale główna
bohaterka i dla mnie była osobą niesympatyczną, żeby nie
powiedzieć wręcz: głupią.
Iza
Tak jak wszystkie
uwielbiamy Jakuba i każda by się pewnie chętnie rzuciła w
jego ramiona, tak nie bardzo nam się podoba jego partnerka.
Grażyna
Przypomina mi
się tu wyczytana gdzieś informacja, że wiele kobiet po lekturze
tej książki zdecydowało się na zakończenie swoich
związków w nadziei spotkania takiego Jakuba. Prawdziwego Jakuba w
prawdziwym życiu.
Renia
A jak podobały
wam się erotyczne elementy tej książki?
Iza
Zaznaczyłam
już, że znam tę powieść w wersji słuchanej i
strona erotyczna w wykonaniu Stenki i Globisza jest chyba jeszcze
piękniejsza, niż gdybym czytała sama. Nie skłamię
mówiąc, że jest to najbardziej erotyką naładowana
książka, z jaką się zetknęłam w ciągu
ostatnich czterech, pięciu lat.
Grażyna
I mnie się
książka od tej strony podobała. Wiśniewski jest jednym z
niewielu polskich autorów, którzy potrafią pisać nie tylko o
miłości ale i o seksie w sposób wysoce kulturalny, bez wulgaryzmów, w
sposób ciepły i subtelny.
Renia
Nooo może
ciepły, ale subtelny? Tutaj bym się nie zgodziła. Momentami
przypominał mi troszeczkę Gretkowską. Nie podobało mi
się to, że osią nośną wszystkich spotkań Jakuba z
kobietami, wszystkich jego miłości, a miał ich razem z tą
internetową trzy, stawała się erotyka. A to, co dwoje ludzi robi
w łóżku, moim zdaniem nie było narysowane delikatną
kreską, wręcz przeciwnie. W opisie scen erotycznych było moim
zdaniem takie przeładowanie środków stylistycznych, że mnie
się to nie podobało.
Iza, Grażyna
Mam zupełnie
przeciwne odczucia! Ja też się z tobą nie zgadzam!
Iza
Tutaj, Reniu,
będziemy się bardzo sprzeczały. Mnie, poza jedną sceną
może, autoerotyczną w hotelu w Paryżu, skwitowaną chyba
jednym zdaniem, podobały się wszystkie sceny.
Zosia
Zastanawiam się,
czy Wiśniewski jako pisarz nie umie trafiać w jakąś
część marzeń kobiet. Wydaje mi się, że w wielu
aspektach odzwierciedla wyidealizowane marzenia kobiet o erotyźmie i
miłości, i że jest to jego wielką siłą jako
autora-mężczyzny.
Renia
Ładna w tym
była taka akceptacja cielesności, i kobiecej i męskiej, tego
cudu spotkania obojga płci i to, że przedstawione jest to jako
naturalne, oczywiste. Ale z drugiej strony dla mnie erotyka żyje
dzięki temu, że pewne rzeczy pozostają niedopowiedziane. I
troszeczkę przeszkadzało mi w tych opisach, że były zbyt
dosłowne.
Grażyna
A mnie nie. Bo
znając setki innych opisów stwierdziłam, że te były bardzo
delikatne. A z drugiej strony tę książkę czytają nie
tylko panienki z dobrego domu, które są może mniej wrażliwe na
erotykę, ale także mężczyźni, do których
wyobraźni te sceny z pewnością przemówiły.
Zosia
I mnie się
wydaje, że jest to pokazane w sposób bardzo delikatny. Bardzo
podziwiałam autora, że tak dużo wie o naszych kobiecych
marzeniach i o samej kobiecie i bardzo bym polecała tę lekturę
mężczyznom, chyba bardziej niż kobietom.
Iza
Lektura Janusza L.
Wiśniewskiego jako ściąga z kobiecości, z erotycznych kobiecych
potrzeb, ściąga z całej aury, z tego, jak można
pięknie kobietę uwieść na wiele subtelnych sposobów. Jednym
słowem bardzo polecam. Wszystkim: paniom i panom, młodym i starym.
Zosia
Polecam, uważam,
że naprawdę warto książkę przeczytać.
Renia
Polecam, ale
troszeczkę ostrożniej niż moje koleżanki. Mnie się ta
książka podobała, ale nie na 100 procent.
Grażyna
Polecam, to
świetne czytadło. Co prawda nie płakałam przy nim rzewnymi
łzami, jak podobno większość czytelniczek, ale długo w
noc nie mogłam się od niego oderwać.
Rozmowa została wyemitowana w
Radiu Flora w Hanowerze
11 października 2005 oraz opublikowana w numerze 10/46 hanowerskiego miesięcznika
Twoja Gazeta z października 2005.
|